27 listopada 2020

Gigantyczna utrata 600 miliardów ton lodu na Arktyce

Dane satelitarne NASA wykazały że pokrywa lodowa na Oceanie Arktycznym osiągnęła drugi najniższy poziom w historii pomiarów. Naukowcy wykazali że w wyniku fali upałów występujących przy regionie koła podbiegunowego Arktyka doświadcza obecnie gigantycznej utraty lodu. Poziom morza w wyniku topniejących lodowców Grenlandii podniósł się o 2,2 mm w ciągu dwóch miesięcy.

foto;Kim Hansen /Wikipedia

Lód morski Arktyki osiągnął dziś swój minimalny zasięg, a w tym roku znów jest rekordowo niski – to drugi najniższy poziom w historii. Szybka utrata lodu morskiego w Arktyce jest niepokojącym wskaźnikiem tego, jak blisko nasza planeta krąży wokół „zatopienia”. Gdy Arktyka topnieje, ocean pochłania więcej ciepła i wszyscy jesteśmy bardziej narażeni na niszczycielski wpływ zmian klimatu – powiedziała działaczka polarnego Greenpeace dr Laura Meller.

21 września naukowcy ogłosili, że pokrywa lodowa osiągnęła drugi najniższy poziom od czterech dekad. Naukowcy z National Snow and Ice Data Center (NSIDC) podali, że 15 września zarejestrowano 3,74 miliona kilometrów kwadratowych lodu morskiego. To drugi raz w historii prowadzenia danych, gdy powierzchnia spadła poniżej 4 milionów kilometrów kwadratowych. Poziom 3,41 miliona kilometrów kwadratowych, wykazywał w 2012 roku w wyniku rozbicia przez burze sporego fragmentu lodu. To jednak niewiele mniej od tego, co można zobserwować dzisiaj.

Topnienie lodowców wpływa na wzrost poziomu morza, co za tym idzie naraża na niebezpieczeństwo nadmorskie miasta na całym świecie. Glacjolodzy poinformowali, że pokrywa lodowa Grenlandii straciła 268 miliardów ton lodu w latach 2002-2019, a utrata 600 miliardów ton w ciągu kilku miesięcy można nazwać katastrofą.

„Utrata lodu morskiego zagraża również faunie Arktyki, od niedźwiedzi polarnych i fok po plankton i algi” – powiedział Tom Foreman, ekspert ds. przyrody polarnej i przewodnik po Arktyce.

Lód morski rośnie i kurczy się wraz z porami roku. Gdy Słońce oświetla pokrywę lodową, promienie odbijają się od lodu w 80, a nawet 90 proc. Kiedy lód morski Arktyki znika, pozostawia otwarte plamy ciemnej wody, promieniowanie słoneczne jest przez wodę pochłaniane (co ją podgrzewa).Potem wraca z powrotem do atmosfery w postaci promieniowania podczerwonego, które nasila efekt cieplarniany. Dlatego w ciągu ostatnich 30 lat temperatura w Arktyce rosła ponad dwukrotnie szybciej niż w pozostałej części świata.

Optymistyczne może być to że na obszarze wschodniej Antarktydy występuje niewielki wzrost lodu spowodowany wzrostem ilości opadów śniegu. Wyniki badań na ten temat zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym Advancing Earth and Space Science.

Autor; Redakcja