
Początkowo niemiecki organ w kwietniu tego roku nakazał serwisowi przywrócenie filmu. Kiedy na ten ruch trzeba było czekać prawie miesiąc, w lipcu YouTube otrzymał rekordową karę grzywny.
„Dzięki historycznie wysokiej grzywnie Wyższy Sąd Okręgowy bardzo wyraźnie stwierdza, że decyzje sądowe muszą być przestrzegane bez ograniczeń, niezależnie od tego, czy YouTube zakłada naruszenie jego wytycznych, czy nie.” – powiedział dla Welt.de. prawnik Joachim Steinhofel, zajmujący się sprawą z ramienia oskarżonego użytkownika.
Sytuacja pokazuje jak bardzo walczy się z tym, by nikt nie sprzeciwiał się głównemu nurtowi informacji o pandemii. To nie pierwszy raz kiedy nagrania, w których jest mowa o koronawirusie są usuwane z platformy.
Sytuacja nabiera rozpędu, gdy uświadomimy sobie skalę, z jaką blokuje się przepływ informacji na świecie.
Niedawno na jaw wyszły dość kontrowersyjne fakty. Udowodniono, że FackCheck.org (podobno niezależna strona internetowa zajmująca się rozpoznawaniem i badaniem faktów w internetowych treściach) jest finansowana przez tę samą grupę, która finansuje szczepionki przeciwko COVID-19.
Google, czyli właściciel platformy YouTube jasno podkreśla, że jest całkowicie przeciwny szerzeniu dezinformacji, jakoby pandemia była zmyślona, a szczepionki nie dawały oczekiwanych rezultatów.
Tym sposobem serwis cenzuruje i usuwa treści, w których znajdują się nieprawdziwe (ich zdaniem) informacje. Jak jednak wiadomo, YouTube to platforma słynąca z ogromnej ilości nagrań na różnorodne tematy.
Cenzurowanie czy usuwanie nagrań nie zgadza się z zasadą wolności słowa czy możliwością swobodnego dzielenia się własnymi poglądami z innymi ludźmi. Platforma prócz cenzury i usuwania nagrań zdecydowała się na jeszcze jeden, ważny krok.
Chodzi o demonetyzację wideo, które mogą w jakikolwiek sposób propagować treści antyszczepionkowe czy antycovidowe.
Oznacza to, że twórcy, którzy poruszą w swoich materiałach temat koronawirusa czy szczepionek nie otrzymają wynagrodzenia za wyświetlenia filmu.
Ma to zniechęcić do poruszania tych tematów na łamach serwisu.
Twórcy omijają jednak to prawo jak tylko mogą.
Jednym ze sposobów jest np. zamiana słowa „koronawirus” na „sami wiecie co”, zamiast szczepionka jest „keczup”. Takie działania widzimy nawet u Polskich twórców.
„YouTube przyznaje, że współpracuje z europejskimi rządami oraz samą UE w zakresie dezinformacji i promowania autorytatywnych partnerów.” – stwierdza platforma, podkreślając przy tym swoją „rolę społeczną” czyli cenzora.
Od początku pandemii w oparciu o tę zasadę z serwisu zniknęło około miliona filmów.
Facebook i Instargram nie zostają z tyłu. Tam również cenzuruje się filmy, zdjęcia czy artykuły krytykujące nowe obostrzenia czy podważających działanie szczepionek. Zakazuje się również reklam antyszczepionkowych.
Z jednej strony promuje się więc wszechobecną wolność słowa i nieograniczone dzielenie się ze sobą swoimi poglądami.
Z drugiej zaś blokuje się materiały oparte nie tylko o subiektywne poglądy użytkowników ale również, badania niezależnych naukowców i lekarzy którzy odnoszą się krytycznie do narzuconej przez media głównego nurtu narracji covidowej.
Przykładem z Polskiego podwórka jest chociażby inauguracyjna konferencja Niezależnych Lekarzy i Naukowców która została przez facebook usunięta już na drugi dzień po publikacji.
Jedno jest pewne: walka z kolosami na miarę Youtube’a czy Facebook’a jest jak walka z wiatrakami.
Autor; Natalia Malessa