18 kwietnia 2021

W przeciągu najbliższych 2 lat Japonia uwolni do oceanu około 1,25 miliona ton przefiltrowanej wody z elektrowni jądrowej w Fukushimie

Jest ona pozostałością po katastrofie jądrowej mającej miejsce 10 lat temu. Tamtejszy rząd potwierdził informację o uwolnieniu wody we wtorek po posiedzeniu w Tokio.

Do morza trafi woda składowana obecnie w zbiornikach, które zgodnie z prognozami przepełnią się już latem 2022 roku. Została przefiltrowana i pozbawiona większości radioaktywnych izotopów. Właśnie – większości. Nie udało się jednak oczyścić jej z trytu, który sam w sobie nie jest szkodliwy, gdy nie jest wprowadzony do ludzkiego organizmu.

Nawet jego promieniowanie nie jest w stanie przebić się przez zewnętrzne warstwy naszego naskórka. Możemy więc być spokojni. Woda będzie spełniać wszystkie międzynarodowe standardy z dużym marginesem. Japońskie media informują, że stężenie trytu w wodzie będzie 40 razy niższe od dopuszczalnych standardów krajowych i 7 razy mniejsze niż dopuszcza WHO dla wody pitnej.

Akcja uwalniania wody do morza okazuje się nieunikniona w procesie likwidacji elektrowni Fukushima Daichii. Takie słowa padły z ust japońskiego premiera Yoshihide Suga. Zapewnił również obywateli, że władze podejmą stanowcze kroki by uniknąć szkód dla reputacji Japonii.

Dyrektor generalny Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) nie tylko pokazał swoją aprobatę dla planu, ale także jasno podkreślił, że plan jest poprawny z naukowego punktu widzenia i wpisuje się w standardy przemysłu atomowego na świecie.

Akcja ma jednak swoich przeciwników. Są nimi Chiny, Korea i część mieszkańców Japonii. Przedstawiciel Korei Południowej oświadczył, że w jasny sposób przekażą japońskiemu rządowi protest ich społeczeństwa. Zażądają od Japonii konkretnych środków, by zapewnić bezpieczeństwo ich obywatelom i uniknąć zniszczeń środowiska morskiego.

Chiński dziennik „Global Times” również zwrócił uwagę na to, jak druzgocące zniszczenia oceanu może przynieść uwolnienie około 1,25 miliona ton wody. Głos zabrali również japońscy rybacy. Obawiają się gwałtownego spadku sprzedaży owoców morza, które zostałyby złowione na zagrożonych obszarach.

Przypomnieli również, że po pamiętnej katastrofie w elektrowni z 2011 roku import owoców morza z Japonii został całkowicie zakazany w wielu krajach. Obawiają się powtórki  z tego, czego świadkami byli 10 lat temu. Swój sprzeciw wyraziła również organizacja Greenpeace która podkreśliła, że japońskie władze po raz kolejny zawiodły mieszkańców Fukushimy.

Autor: Natalia Malessa