26 lutego 2021

Rok 2020 zaprowadził całą branżę modową na skraj przepaści finansowej

Zamknięto wiele fabryk, a ich pracownicy pozostali bez stałego dochodu. Niespodziewane zamknięcie galerii handlowych spowodowało drastyczny spadek sprzedaży w sieciach sklepów. Możliwa była jedynie opcja zakupów online, ale i to nie wystarczyło, aby przetrwać ten trudny czas .

Niektóre z nich odniosły nawet 90-procentwe spadki sprzedaży. Doprowadziło to do zamknięcia bardzo dużej ilości sklepów. Upadły takie sieci jak np. Arcadia zrzeszająca takie marki jak Topshop i Miss Selfridge. W samych Stanach Zjednoczonych zamknięto ok. 20 do 25 tysięcy sklepów.

Wiele sieci anulowało również zamówienia na towary warte nawet kilka milionów dolarów. Przychody przemysłu odzieżowego spadły z 2,5 biliona dolarów w roku 2019 roku do skraju zapaści finansowej w roku 2020.

Drastycznie spowolnił się eksport surowców potrzebnych do produkcji odzieży i dodatków. Doprowadziło to do zamknięcia lub zawieszenia działalności tysięcy fabryk. Wiele z nich było zmuszone ogłosić bankructwo. Co za tym idzie, setki tysięcy ludzi zostało bez pracy.

Obywatele takich krajów jak np. Bangladesz czy Indie, żyjący w głównej mierze z pracy w takich fabrykach zostali pozostawieni sami sobie. Nie od dziś wiadomym było w jakich warunkach pracowali. Wszyscy byli świadomi tego, że dostają karygodnie niskie wynagrodzenia, a cała branża modowa opiera się na wykorzystywaniu niewykształconej i taniej sile roboczej.

Nawet jeśli niektóre fabryki nadal funkcjonują, pensje pracowników drastycznie spadły. Nie zmieniły się oczywiście płace na najwyższych szczeblach. Pandemia pokazała jak okrutni są właściciele fabryk. Oczywistym jest, że ich fabryki działają prężnie tylko poprzez szybką i efektywną pracę taniej siły roboczej.

W momencie, kiedy potrzebowali pomocy po masowych zwolnieniach, pracodawcy odwrócili się do nich plecami pozostawiając zarówno ich jak i ich rodziny bez jakiegokolwiek wsparcia. Część nie ma nawet pieniędzy na opłacenie mieszkania i żywność. Oni i ich rodziny zostali więc skazani na życie w skrajnym ubóstwie. Właściciele fabryk nie wydają się jednak przejęci tym faktem.

Otwarte zostają jedynie te sklepy, które nie mieszczą się w galeriach handlowych, ale posiadają oddzielny budynek. Ich pracownicy również zostali dotknięci pandemią i oszukują swoich pracodawców na wiele sposobów, w obawie o zwolnienia.

Mimo tego, że zauważają u siebie objawy koronawirusa, przyjmują większe dawki paracetamolu i witaminy C, aby pomyślnie przejść pomiar temperatury. Wykonują swoje obowiązki mimo stwarzania zagrożenia zarażeniem dla klientów.

Sytuacja pokazuje jak bardzo zdesperowani są ludzie, których jedynym źródłem utrzymania jest praca w znanych sieciówkach.

Nie wszystkie firmy przeżywają jednak ciężkie okresy. Właściciele takich sieci jak np. Nike, H&M, Hermes, Burberry czy Gucci mogą pochwalić się dużymi wzrostami sprzedaży. Eksperci uważają, że marki zawdzięczają to głównie temu, że skoncentrowali swoje kampanie marketingowe i reklamowe głównie na obszarach, które nie zostały tak mocno dotknięte pandemią.

Autor; Natalia Malessa

Zdjęcie naeim jafari na Unsplash

Zdjęcie: Hannah Morgan na Unsplash

_____________________________