
Uważam, że jak najbardziej warto, a sam „Soul” jest udanym projektem „Pixara”, co nie może też dziwić. Recenzja może zawierać drobne spoilery fabularne.
Fabuła filmu znowu wykracza poza zwykłą opowieść dla dzieci. Joe Gardner jest niespełnionym muzykiem jazzowym, który próbuję się samorealizować jako nauczyciel. Nie jest z tego powodu zadowalany mimo, iż dostaje pracę na pełne etat, on nie czuje, że to jego powołanie. Joe jest bardzo związany z własną matką, która jak już to było wiele razy przytaczane w filmach nie popiera jego pasji i doradza mu wziąć stabilne zatrudnienie.
Joe jednak otrzymuje telefon od kolegi, że poszukują pianisty na koncert z jego idolką – Dorothea. Główny bohater bez namysłu rusza do domu po sprzęt muzyczny i pojawi a się na próbie. Tam mimo początkowego dysonansu wpada bardzo Dobrze i reszta aprobuje jego kandydaturę do zespołu. Wszystko więc poszło po jego myśli, co mogło się stać otóż Joe umarł wpadając do studzienki, kiedy był pochłonięty rozmową przez telefon i ekscytował z nowej pracy.
Reżyser Peter Docter porusza w swoje nowej animacji temat śmierci, będący raczej tematem tabu, jeśli chodzi o pokazywanie go w filmie przeznaczonym głownie dla dzieci. Pozostaje tylko dowiedzieć się czy producenci mają pomysł jak przedstawić tak ważny temat w eleganckiej formie i z dużą wrażliwością, otóż mają. Po śmierci dusza Gardnera trafia do świta pozagrobowego, gdy ma już się tam znaleźć, poprzez zbieg okoliczności i komedię pomyłek trafia do świta kreacji dusz.
Tam, nasz muzyk zostaje wzięty za wybitny umysł, który po śmierci ma uczyć nowe dusze o przygotowaniach do życia na ziemi. Kolejny raz w animacjach „Pixara” jest poruszony ważny temat dotyczący ludzkiej egzystencji. Tym razem skupiamy się na temacie wychowania młodszych osób.
W filmie jest przedstawianie przygotowanie nowych dusz do różnych zawodów na ziemi. Jest przedstawione w tej animacji jak wile dróg człowiek może wybrać do szczęśliwego życia.
Nasz główny bohater przypadkowo zostaje wzięty za mentora dla niesfornej „22”, bo tak się nazywa dusza, która miała wiele znakomitych osobowości historycznych za trenera takich jak Arystoteles, Mikołaj Kopernik czy Galileusz.
Tym sposobem Joe Gardner zwykły nauczyciel muzyki musi przygotować do życia na ziemi dusze, której nie udało się przygotować nawet wielkim postaciom historycznym. Joe Gardner jednak chce iść na układ z swoją protegowaną by ona naklejkę premiująca dostanie się na ziemie i oddała muzykowi.
Jak sama 22 w tym filmie twierdzi życie ziemskie jest nudne i ją nie interesuje. Twierdziła tak ze względu na różnorodne styczności z duszami ziemskimi jako jej mentorzy. Bohaterowie trafiają na ziemię w wyniku totalnego przypadku.
Film na szczęście pokazuje stopniowej zmieniają się duszy w zupełnie zróżnicowany, lecz nieskomplikowany sposób, nie zapomnieć o swoich głównych odbiorcach.

Joe oraz 22 przeżywają mnóstwo przygód, które koniec wpływają na ich zmiany i podejście względem życia. Pokazanie tego w zbywanej formie szczególnie, mnóstwo bardzo udanych żartów wynikających z nieprzystosowania 22 do życia na ziemi.
Twórcy mają pewną konwencję na ten film. Tworzą go bardzo umiejętnie z fabularnych zbiegów okoliczności i przypadku, Jest to robione jednak, tak spójnie wykonane bez żadnych nadużyć humorystycznych. Wszystko jest na tyle dobrze wyważone, że oglądamy ekranizacji żadnych głupot scenariuszowych, co pozwala zanurzyć się w fabułę całkowicie.
„Pixar” proszkując tematy tego typu nie ma łatwego zadnia, poruszając tak poważny temat jak śmierć w animacji dla dzieci, twórcy narażają się na przyswajanie treści w nieodpowiedni sposób. Tak się nie dzieję ze względu na obranie właściwej konwencji dla takiego filmu.
Twórcy mówią, lecz nie bezpośrednio, co też skalania do autorefleksji. Jedyne, co może nie satysfakcjonować to zakończenie, które uważam za zbyt przysłodzone, lecz biorę poprawkę na to, że jest to animacja przeznaczona głownie dla dzieci.
Wątpliwości pozostawia po sobie monetami brak oryginalności, twórcy nie wpadają w pułapkę chaosu, ale monetami występują w animacji momenty bardzo podobne do innych filmów „Pixara”. Powielanie schematy np. w kwestii szukania swojej drogi życiowej, co widzieliśmy w wieli wcześniejszych animacjach „Pixara” jak „Gdzie jest Nemo”.
Sama animacja jest również bardzo dobrze zrealizowana. Twórcy znakomicie wykreowali przejście między dwoma świtami Dwa różne typy animacje są zrealizowane bardzo dobrze. Wizualny wygląd w filmu tylko polepsza jego odbiór.
Aktorzy głosowi są bardzo dobrzy; Jamie Foxx laureat Oscara za role Raya Charlsa w filmie „Ray” spasuje się świetnie. Jego Głos idealnie oddaje rozterki Joe Gardnera.
Tina Fay jako 22 również jest fantastycznym wyborem. znana ze swoich komediowych skeczy. bardzo dobrze wpasuje się w profil swojej postaci. Kreacja ta jest głównym źródłem humoru w tym filmie a Tina Fay właśnie z tego słynie. Kiedy trzeba, potrafi też użyć swojego głosu w tonacji znaczniej bardziej dramatycznej i również wychodzi to bardzo autentycznie
Co w duszy gra jest kolejną dobrą produkcją „Pixara”. Poruszanie bardzo trudnych tematów po raz kolejny wychodzi wytwórni. Subtelnie zapoznają młodszych oraz i starszych z konsekwencjami śmierci. Bardzo dobra obsada, znakomita wizualnie animacja ułatwiają bardzo przyjemny seans. Oby następne animacje „Pixara” były na podobnym poziomie.
Moja ocena 7/10
Autor; Sebastian Kulesza
__________________________________