
Dostał się tam zapewne przez wspinaczy i ludzi osiedlających się w pobliżu szczytu. Jeszcze ciekawsze znalezisko wykrył jeden z naukowców kanadyjskiego Ocean Wise Conservation Association. Organizacja bada kondycję oceanów pod kątem zanieczyszczeń. Ich zadaniem będzie identyfikacja mikroplastiku w Arktyce. Zespół badaczy analizuje wody powierzchniowe lodowego kontynentu.
Część badań już teraz potwierdziła, że w pobliżu miejsca prac znajduje się skażenie mikroplastikowymi włóknami, głównie poliestrowymi. Co to oznacza? Że zanieczyszczenie może być spowodowane przez przemysł odzieżowy! Naukowcy są zdania, że włókna poliestrowe przywędrowały w pobliże Arktyki poprzez przeniesienie zanieczyszczeń z Oceanu Atlantyckiego. Motorem zanieczyszczeń okazał się być transport atmosferyczny. Włókna poliestrowe trafiły do oceanu w wyniku nieskutecznego oczyszczania ścieków.
Podczas domowego prania cząstki mikroplastiku oddzielają się od ubrań, zanieczyszczając wnętrze bębna pralki. Stamtąd woda z włóknami trafia na nieskuteczne filtry oczyszczalni ścieków, a następnie – do oceanu. Jeden wyciąg oczyszczalni może wytworzyć rocznie nawet do 20 mld mikrowłókien! Badania mają stworzyć nowe warunki do projektowania takich technologii, które pomogą w walce z rosnącą liczbą zanieczyszczeń w oceanach.
Autor; Michał Wilga
______________________________