Uzależnili się i mają problemy z odejściem po kompromitacjach ostatnich kilkudziesięciu miesięcy.
Były sędzia Sądu Najwyższego Wielkiej Brytanii, Lord Sumption, opisał lockdown jako „eksperyment autorytarnego rządu, który nie miał sobie równych w naszej historii, nawet w czasie wojny”.
Wychwalany sukces Australii w kontrolowaniu pandemii jest w tej chwili pustym sloganem w obliczu danych jakie spływają na tych, którzy nie oślepli (wykres 1).
Instynkt ochrony własnego potomstwa jest jednym z najpotężniejszych w naturze u wszystkich gatunków, z bardzo powszechnymi przykładami rodziców, zwłaszcza matek, poświęcających się w desperackim wysiłku ratowania dzieci.
To może wyjaśniać, dlaczego w jurysdykcjach, w których zatwierdzono szczepionki dla dzieci, popularność, zwłaszcza w przypadku małych dzieci, pozostaje znacznie w tyle za wskaźnikami szczepień dorosłych.
Wysiłek psychologicznego nakłaniania i wręcz politycznego oraz społecznego przymusu do szczepień dzieci jest w równym stopniu odrażający, niepokojący i zagadkowy.
Nie ma powodów, aby posądzać rodziców o lekkomyślność w stosunku do swojego potomstwa, zatem odpowiedzialność za to ponosi rząd, instytucje zdrowia, politycy, dziennikarze nauczyciele, lekarze – każdy, kto nieodpowiedzialnie przekonuje ignorantów, że to wszystko dla dobra ich dzieci.
Obrzydliwe, bo to klasyczna manifestacja zła, które opanowało strach wywołany w ludziach celowymi kampaniami psychologicznymi propagandy terroru, wspomaganymi i podsycanymi przez media społecznościowe.
Duża liczba ludzi w społeczeństwach zachodnich aktywnie zmawiała się z rządami w wyrządzaniu krzywdy dzieciom.
Zaryzykowałbym tezę, że zaszczepianie i podtrzymywanie masowego strachu było najważniejszym jednoczącym tematem, który wyjaśnia różne szalone edykty i interwencje polityczne rządów na całym świecie.
W niemal wszystkich krajach zachodnich średni wiek zgonów z powodu Covid był wyższy niż średnia długość życia, a ryzyko zgonu dzieci jest tysiąckrotnie niższe.
To pierwszy w historii przypadek, pomijając globalne konflikty, w którym zmuszono dzieci do ponoszenia najcięższych kosztów, z przyszłością zastawioną ogromnymi długami, drastycznie ograniczonymi możliwościami edukacyjnymi i narażeniem na potencjalnie szkodliwe, a nawet śmiertelne interwencje medyczne, tylko po to, by najstarsi, schorowani ciężko obywatele mogli trzymać się życia przez jeszcze kilka miesięcy, może lat.
Weźmy pierwsze z brzegu przykłady.
Na początku 2022 roku UNICEF poinformował o katastrofalnych przeszkodach w edukacji dzieci. Robert Jenkins, dyrektor ds. edukacji UNICEF, powiedział:
„patrzymy na prawie niemożliwą do pokonania skalę strat w edukacji dzieci”.
Niezależne badania na dużą skalę opublikowane na początku września udokumentowały gigantyczny regres w edukacji dzieci w krajach wysoko rozwiniętych.
A przecież wiemy dziś, ponad wszelką wątpliwość, że w przeciwieństwie do grypy, która zwykle nie rozróżnia grup wiekowych, koronawirus był bardzo mało agresywny wobec dzieci i młodzieży.
Najgorsze w tym jest to, że było to wiadome niemal od początku, jeszcze w badaniach chińskich. Skrupulatne analizy w Wielkiej Brytanii dowodziły, że nie znaleziono ani jednego przypadku zarażonego poniżej 10 roku życia, który przeniósł chorobę na osobę dorosłą.
Trzej wybitni naukowcy, którzy w październiku 2020 r. ogłosili słynną Deklarację Great Barrington, twierdzą, że ryzyko śmiertelności z powodu Covid u młodych było tysiąckrotnie mniejsze niż u osób starszych i niedołężnych.
Deklaracja została podpisana przez 932 500 osób, w tym ponad 63 tysiące lekarzy oraz naukowców zajmujących się medycyną i zdrowiem publicznym.
30 czerwca 2021 r. prof. Robert Dingwall, członek Wspólnego Komitetu ds. Szczepień, który doradza rządowi Wielkiej Brytanii, powiedział, że pozwolenie dzieciom na złapanie wirusa byłoby lepsze niż ich szczepienie.
Ich z natury niskie ryzyko ze strony Covid oznacza, że mogą być „lepiej chronieni przez naturalną odporność wytworzoną przez infekcję, zamiast prosić je o podjęcie „ewentualnego” ryzyka szczepienia”.
W lipcu Cathrine Axfors i John Ioannidis z Uniwersytetu Stanforda opublikowali swoje szacunki, że przeżywalność zarażonych osób poniżej 20 roku życia wynosi 99,999%, a wśród osób poniżej 50 spada do 99,958%.
Przyznam, że ten upór w dążeniu do szczepienia dzieci jest zagadkowy, ponieważ popularne narracje pandemiczne rozpadają się. Być może jedną z przyczyn są dane z wielu krajów, w tym w Australii, Holandii i Wielkiej Brytanii, że wzrosła liczba zgonów bez względu na przyczyny.
Śmierć to jedyna statystyka, której nie można sfałszować ani poddać definicyjnym manipulacjom.
W swojej analizie 50 stanów USA, John Johnson i Denis Raincourt pokazują, że stany z blokadą mają wyższy wskaźnik śmiertelności z jakiejkolwiek przyczyny niż sąsiednie stany bez blokady.
W wielu przypadkach zgony wydają się być podejrzanie skorelowane z kampaniami szczepień w kolejnych dawkach.
Za to służby zdrowia niektórych krajów donoszą o zalewie pacjentów, którzy nie mają SarsCov2, ale wcześniej odmówiono im leczenia i teraz wywołują tsunami w systemach opieki zdrowotnej.
Tymczasem Dania zakazała szczepień dla osób poniżej 18 roku życia, a osoby poniżej 50 roku życia mogą otrzymać dawkę przypominającą tylko na podstawie recepty lekarza.
Nowe wytyczne CDC potwierdzają „przejściową” ochronę przed szczepieniem przed infekcją i przenoszeniem oraz biologiczny fakt naturalnie nabytej odporności poprzez infekcję.
W „Deklaracji w sprawie ochrony dzieci i młodzieży przed reakcją na Covid-19” z maja 202 grupa Pandemics Data and Analytics (PANDA) stwierdziła, że Covid-19 to „choroba, która dla młodzieży zasadniczo nie niesie żadnego ryzyka.”. Dlatego szczepienie dzieci wiąże się z „całym ryzykiem, bez korzyści”.
Kochani rodzice! Naprawdę zamierzacie zaangażować się w składanie ofiar z dzieci na ołtarzu Big Pharmy?
Walka z wirusem, która ignoruje dane rzetelnej nauki, twierdząc że „wszyscy są jednakowo zagrożeni” – nie miała sensu medycznego ani politycznego, chyba że, głównym celem było zaszczepienie samowystarczalnego stanu masowej paniki.
Tym samym, nawet dzieci musiały być rutynowo testowane, izolowane, pozbawione szkoły, maskowane i szczepione w ramach tego, co szwedzki dr Sebastian Rushworth nazwał „manią Covida” i „zbiorowym stanem histerii”.
Najlepiej byłoby zostawić za sobą cały ten koszmar i iść dalej, ale to niemożliwe.
Łotry nie zamierzają odpuszczać, bo nie muszą obawiać się kary za swoje niecne czyny, a przecież odpowiedzialność za ból i szkody wyrządzone jednostkom i społeczeństwu to najlepsze i prawdopodobnie jedyne skuteczne zabezpieczenie przed powtórką.
Tymczasem, 23 lipca WHO ogłosiła ospę małp, która do tej pory dotknęła niewielu ludzi w kilku krajach, stanem zagrożenia zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym. Kpiny.
Światowy przemysł pandemiczny nie ma planów powrotu do normalności.
Autor; Roman Pleszyński
Photo by Jan Kopřiva on Unsplash
najnowsze