
W moim wypadku ZAWSZE działa. Temat jest oczywiście bardzo rozległy, ale postaram się dzisiaj skoncentrować na wąskim zakresie: tak zwanym konsensusie naukowym i rzekomej zgodności danych, które posłużyły do wyciągnięcia wniosków.
Z problemem tym spotykam się od lat, a od początku pandemii, szczególnie często. Podobno to Richard Feynman, jeden z największych naukowców w XX wieku, powiedział:
„Nauka to wiara w ignorancję ekspertów”.
Oczywiście, zła nauka lub inaczej propaganda naukowa. Propaganda naukowa ma zwykle następujące cechy:
– promowanie konkretnych wniosków do konsumpcji publicznej jako przykładów niekwestionowanej nauki
– tworzenie klubów ekskluzywności, szyderstwa i pogardy
– identyfikowanie jako złych, głupich/anty tych, których nie ma w klubie, czyli przeciwników
– wciskanie masom, że sukces w nauce można osiągnąć przez badanie dużych zbiorów danych
– promowanie i/lub obrona interesów korporacyjnych
– poleganie na celebrytach, aby promować idee jako naukowe
– nadmierne eksponowanie koncepcji ekspertów medialnych i dowodów rzekomej zgodności
– bełkot na temat konsensusu światowego, w atmosferze zastraszenia
– metodyczne nadużywanie dwóch ostatnich, ponieważ służy to wpływaniu na odbiór opinii publicznej.
Skoncentruję się właśnie na tych ostatnich, a w końcu może uda mi się sformułować jakieś kanony rzetelności naukowej, jakiej nie widzę w mediach głównego ścieku.
Jakie największe błędy są popełniane w narracji covidowej?
BŁĘDY ZGODNOŚCI DANYCH. Owa zgodność to CECHA argumentu, w którym jego przesłanki, dane, liczne powiązane dyscypliny, drogi badań zapewniają niezależne, ale wzajemne wzmocnienie wniosków wynikających z tego argumentu.
Jest to zwykle uważane za ważne w przypadku redukcji hipotezy, która nie może być łatwo rozwiązana za pomocą jednoznacznej falsyfikacji.
Ale teraz coś ważnego: ZGODNOŚĆ DANYCH NIE JEST RÓWNOZNACZNA Z KONSENSUSEM.
Nigdy nie może rościć sobie prawa do ukończonej nauki. I to jest szpila na przykład w koncerny szczepionkowe. Może to stanowić podstawę naszego najlepszego obecnego wyjaśnienia, ale w najmniejszym stopniu nie jest to to samo, co dedukcyjne falsyfikowanie.
Chcecie przykładu? Karl Popper w swojej genialnej pracy „Logika odkrycia naukowego” napisał:
„Bez względu na to, ile przypadków białych łabędzi mogliśmy zaobserwować, nie uzasadnia to wniosku, że wszystkie łabędzie są białe”.
Rozwińmy to: Ktoś zbiera dowody na niewierność partnera z różnych źródeł: wylicza liczne spóźnienia z pracy do domu, nagłe wypady za miasto, dziwny wzrost liczby wiadomości smsowych, pozostawanie do późna w pracy, dziwne telefony, odbierane w innych pomieszczeniach.
Wszystkie te odmienne drogi zapewniają zgodność z ideą, że współmałżonek zdradza.
W końcu, po tygodniach funkcjonowania tej teorii, rzekomo zdradzany odkrywa, że partner po prostu planował przyjęcie urodzinowe z niespodzianką.
Problem polega na tym, że osoba montująca teorię zgodności danych nie zbadała pola realnych alternatyw.
Jeśli zignorujemy pole wiarygodnych alternatyw przed ogłoszeniem konsensusu lub będziemy starać się łączyć zgodność danych w konsensus naukowy – jest to zły konsensus – pseudonaukowe szaleństwo, panie Fiałek.
Konsensus nie jest sondażem popularności wśród naukowców, ani nawet w obrębie danej dziedziny nauki.
Konsensus może być osiągnięty tylko wtedy, gdy wiele przeciwstawnych alternatyw wyjaśniających zostało zbadanych w obiektywnych szczegółach, a rozsądna grupa naukowców, którzy rozwinęli pole alternatyw opozycyjnych, została przekonana o wyższości alternatywy komplementarnej.
A jak to możliwe przez ostatnie dwa lata, skoro pola alternatywne zostały propagandowo zdyskredytowane, szykanowane, wyszydzane?

JEŻELI KTOŚ WMAWIA WAM, ŻE OSIĄGNIĘTO KONSENSUS W DANEJ SPRAWIE (NA PRZYKŁAD SKUTECZNOŚCI SZCZEPIEŃ), ZAPYTAJCIE GO JAKI RODZAJ KONSENSUSU ZOSTAŁ UZYSKANY I JAK ZOSTAŁ USTALONY.
1. Zgodność opinii naukowej uzyskujemy grupach specjalistycznych na konferencjach oraz wewnątrz stowarzyszeń na rzecz rozwoju nauki. Wady: podatność na dominację przez najbardziej znanych przedstawicieli oraz dopuszczanie do głosu w stowarzyszeniach ludzi bez specjalistycznych umiejętności – patrz Bill Gates.
2. Dokładna weryfikacja wszystkich uzasadnionych, przekonujących hipotez wyjaśniających, które poprzez proces wzajemnej oceny zostały połączone w jednomyślne poparcie jako jedna z alternatyw, które są najlepszym wyjaśnieniem w obecnym czasie.
Wady: wpływ politycznie uzależnionych naukowców, którzy zarządzają konsensusem poprzez recenzowanie.
Wielokrotnie twierdzenia, że „dokładnie opracowaliśmy i sprawdziliśmy wszystkie przekonujące i wzajemnie wykluczające się alternatywy” są fałszywe
– ponieważ w rzeczywistości badano tylko preferowaną hipotezę – oczywiście w celu ochrony własnej kariery przed zagrożeniami związanymi z recenzowaniem.
I tak wpadamy w następującą pułapkę:
– bada się tylko jedną hipotezę i uznaje presję społeczną, czyli ignorancję jako konsensus, a nawet zgodę.
– atakuje się bezlitośnie jakiekolwiek alternatywy lub odstępstwa od zgodności i nadaje się im przydomek antynauki lub pseudonauki.
– nie przeprowadza się badań uzupełniających lub potwierdzających bezpieczeństwo albo wystarczających badań zapobiegawczych, w sytuacji, gdy ryzyko zostało podjęte w imię nauki.
– uczy się prostego (najprostsza odpowiedź) lub czarno-białego opisu argumentów naukowych jako ustalonej nauki, za pośrednictwem kanałów dziennikarskich, które nie potrafią odróżnić dobrej nauki od złej.
Jak powinna działać rzetelna nauka? Nie wiem czy nie zabrzmi to jak utopijna idea, w tym świecie pełnym korupcji, zakłamania i bylejakości.
Spróbujmy jednak:
1. Posiadanie bezpłatnego dostępu i wiedza o tym, jak uzyskać dostęp do katalogu badań naukowych na dany temat opartych na bezpośredniej obserwacji.
2. Zrozumienie struktury, procesu i przepływu pełnej metody naukowej oraz tego, dlaczego każdy krok jest ważny w redukowaniu zestawu hipotez.
3. Umiejętność sformułowania sceptycznych pytań, w ramach własnej hipotezy.
4. Zrozumienie słabości ludzkiej natury, zwłaszcza ludzi, którzy szukają władzy lub ją posiadają. Zrozumienie natury perswazji i retoryki.
5. Zrozumienie własnych uprzedzeń i wpływów kumulowanych przez zewnętrzne siły społeczne.
6. Zrozumienie różnicy między prawomocnym konsensusem a zmanipulowaną pluralistyczną ignorancją.
7. Umiejętność odróżnienia obiektywizmu od postawy podstępnie promującej założenia.
8. Odróżnianie wysiłku badawczego od badania. Czas poświęcony na pracę i wysiłek w nią włożony, nie jest skorelowany z jej efektywnością
9. Zrozumienie różnicy między faktami, informacjami, danymi i dedukcją, czyli jak dobrze sformułować pytania.
10. Dostrzeganie metodycznego nadużywania zgodności danych i konsensusu oraz odporność na tego rodzaju presję.
Autor; Roman Pleszyński
_________________________