Ba, dokonał się wręcz pokaźny regres. Świat przestał się opierać na logice, racjonalizmie, rzetelnej naukowości i zwrócił się ku zaklęciom i zabobonom.
Króluje myślenie, ale magiczno- życzeniowe. Pada zaklęcie: zabraknie cukru- i cóż się dzieje, faktycznie zaczyna go brakować bo nieświadomi i głupawi konsumenci zaczynają kupować na zapas i bez jakiejkolwiek uzasadnionej potrzeby.
Cukier oczywiście jest, wystarczyło spojrzeć na giełdy, na ceny rynkowe, które nie wzrosły, ani nie zabrakło nigdzie cukru.
Nie wspomnę o tym, że w dobie propagowania zdrowego trybu życia, cukier jest nie mniej szkodliwy niż nikotyna. Ale cóż tam rzetelne przesłanki- zaklęcie i slogan jest istotniejszy.
Podobnie było z papierem toaletowym, paliwem i zapewne będzie jeszcze z innymi produktami. Pada zaklęcie i już jest następna pandemia, głód, kryzys itp.
Oczywiście wszystko to jest nasycone i podsycane odpowiednią medialną i polityczną narracją- a tak zwana wieść gminna jeszcze ją potęguje- działając podobnie jak działa mechanizm plotki.
Specjaliści od ekonomii behawioralnej i spekulanci zacierają ręce. Grając na emocjach przygłupiego tłumu można zarobić krocie. Wie o tym każdy trader obserwując kupujących i sprzedających w tzw. euforii lub w panice.
Mógłby ktoś rzucić zaklęcie- kupujcie wiersze Ballo? Wprawdzie można nimi podetrzeć dupę, ale ciężko posłodzić nimi herbatę.
Wakacje to czas na organizowanie czasu wolnego- a to też może być dochodowym przedsięwzięciem. W tym roku mamy większy wysyp różnego rodzaju warsztatów niż grzybów i jagód.
Warsztaty dotyczą właściwie wszystkiego, ale najmodniejsze są te odwołujące się do natury, do dawnych obrzędów, do dawnego leczenia (a właściwie jęczenia), do jakichś pogańskich tańców, słowiańskiego żarcia (nawet sushi), śpiewu i grania na kartonach z Lidla, łażenia boso bo polbruku, haftowania z zamkniętymi oczami, wstawania z kurami (z kurwami tym bardziej) itp.
Dla bardziej uduchowionych są rekolekcje łączące ateizm z kontemplacją, sesje jogi- mające więcej wspólnego z misiem Yogi niż z jogą, warsztaty z psychoterapeutką, która nie może się obyć bez kosmetyczki lub webinary z psychologiem biznesu obiecującym zarobki rzędu kilkunastu tysięcy miesięcznie.
Idiotycznie to brzmi ale na te wszystkie pierdoły, organizowane często w ramach projektów i dotacji dla pociotków lokalsów, jest mnóstwo chętnych. Jestem ku**a pewien, że owi chętni- to ci sami co powykupowali papier toaletowy i cukier. I tak to się kręci.
Autor; Andrzej Ballo
Photo by Rishabh Dharmani on Unsplash
___________________________