Biednego nie stać na prawnika, lekarza i dobrą szkołę. Nie stać go na przyjaciół, bo wstyd mu ich prosić o pomoc. Najbiedniejszych nie stać nawet na nadwagę.
Zresztą nie stać na jakiekolwiek chorowanie. To powinno dać niektórym wiele do myślenia, choć bieda nigdy nie stanie się modna. Porzuć majątek- a będziesz zdrowa i zgrabna. Złowieszczo to brzmi.
Zaraz jakiś psycholog napisze, że bieda jest wynikiem nieprzystosowania i degeneracji- co wcale nie przeszkadza mu w pobieraniu kilkutysięcznej pensji i wciskaniu kitu, że każdy może wszystko pod warunkiem, że będzie prowadził dzienniczek uczuć i słuchał księdza i terapeuty.
Nie wspominam nawet o bogu, bo jeżeli jest, jest zawsze za daleko. Człowiek jest najbliżej, ale po nim rzadko można czegoś dobrego się spodziewać. Bieda jest tematem mało popularnym. Tym bardziej tu na FB.
Tu powinno się być kimś. I pomyśleć, że połowa wielkiej literatury odnosiła się do biedy i niedostatku. Niekoniecznie Dickens, Villon, Czechow, Bukowski, Hłasko i Hugo. Teraz pisze się o miłości specjalistki od PR do urzędnika wyższego szczebla.
(Jedynym w tej miłości niedostatkiem jest brak tabletek antykoncepcyjnych i chusteczek do nosa). Jakby tak każdy z nas choć kilka zdań napisał o biedzie i jej się przyjrzał to może nie byłoby tylu idiotów.
Wybaczcie ową gorzką refleksję ale nie przestaje istnieć coś od czego odwrócimy wzrok.
Autor; Andrzej Ballo
Fot/ Pixabay
______________________