
Nie mam wątpliwości że świat za 5-10 lat nie będzie podróżował. Tylko miliarderzy i tyrania globalistyczna. Podróże przez niezakeczupowanych to podróz pod górkę, z czołowym wiatrem w piekielnym upale.
Czy warto?
Przyjemności coraz rzadsze, czasem natura wynagradza, głównie z dala od miejskiego, zakagańcowanego, ogłupionego populusu.
Moje liczne podróże w przeszłości zawierały elementy przyrodnicze, kulturowe ale przede wszystkim ludzkie. Nie poznasz kraju jeśli nie poznasz ludzi, zwyczajów, mentalności. Dzisiaj, te ufoludki są jak pieczątki.
Nieważny jest kraj, klimat, wszyscy jak zahipnotyzowani lub w transie z kagańcami na twarzach i oczach i korkami w uszach maszerują w kierunku przepaści do rytmu globalistycznego bębna.
Ja wiem, ze tyrania chce nam wybić z głowy tak prozaiczne zapędy jak żyć pełną piersią, realizować się, wzbogacać intelektualnie i duchowo. W końcu ich celem jest dehumanizacja.
W czasie okupacji niemieckiej ludzie dążyli aby żyć normalnie, na pohybel morderczym najeźdźcom. Tak samo pod zaborami. I przetrwaliśmy, wbrew logice i pomimo małego prawdopodobieństwa.
Więc pytanie jest retoryczne. Każdy szuka swoich rozwiązań i odpowiedzi na modus operandi w tym zwariowanym świecie kiedy to człowiek (tradycyjnie) człowiekowi wilkiem (i oprawcą).
Jeśli chodzi o mnie, to wiem ze kontynuowanie „normalnego” życia wbrew okupantom (Pinokio i reszta globalistycznych pachołków podających sie za POLAKÓW czy Trudeau w Kanadzie ) jest esencją mojego DNA, jeszcze Bogu dzięki nie zmodyfikowanego.

Choć przyznaję, że poziom saturacji opresji cypryjskiej zaszedł mi pod skórę i czuje sie jak w więzieniu i co gorsze sam się o to prosiłem.
Nie wylewajcie więc na mnie pomyjów, jak niektórzy hejterzy to czynią przy pierwszej okazji. Podróże kształcą. Prawda czasem boli.
Lekcja z Cypru i moje doświadczenia powinny być traktowane jako ostrzeżenie dla POLAKÓW i innych narodów jak niewiele dzieli nas od stanu ABSOLUTNEJ tyranii i opresji.
Tak to podróż do Albanii, Macedonii, Kosova i na Cypr stała sie dla mnie nowym rozdziałem korespondenta wojennego… Czekam na powrót do Wrocławia jak na tlen.
W Polsce jest nasza ostatnia bitwa. To jest nasz Wiedeń, nasz Grunwald, nasze Westerplatte. Historia osadzi, jak Powstanie Warszawskie które dzisiaj obchodzi 77 rocznicę.
Tej bitwy przegrać nie możemy bo w przeciwieństwie do Cypru, stamtąd już ucieczki WizzAir nie będzie…
Jest taki moment, że uciekać już nie warto. Trzeba sie obrócić i skonfrontować agresora.
Ten czas jest TERAZ!
Widzimy sie w Katowicach 7 sierpnia o 12:00. Powstań Polsko, czas próby nadszedł.
Autor/zdjęcia; J. Conrad
____________________________________