16 lipca 2021

O tradycyjnej metodzie leczenia bańkami rozmawiamy z Aleksandrą Jaworską

Bańko-terapia wraca do łask. Ta stara metoda leczenia naszych babć i praprababć przeżywa obecnie swój rozkwit. O tym jak stawiać bańki i czy warto rozmawiamy z Aleksandrą Jaworską – masażystką, założycielką „Menehune”, autorką masażu Oli Oli, który łączy w sobie ruchy masażu klasycznego, lomi lomi, tkanek głębokich oraz tajskiego. Aleksandra jest absolwentką szkoły masażu „Anatomic" w Gdyni a swoje umiejętności udoskonalała pod czujnym okiem wybitnych nauczycieli Krzysztofa Szabata i Takashi Yoshizawa.

-Szamanka, wiedźma, szeptunka, znachorka? Jakie jeszcze określenia spotykasz, kiedy ludzie doświadczają Twoich zabiegów?

-„Dziwadło” to chyba najpiękniejszy z komplementów, jakie mogę otrzymać z ust osoby, która ze mną obcuje. 

-Dlaczego?

-Dziwadło to nasze (terapeutów w Menehune), wywołujące salwę śmiechu, określenie na osobę, która poszła w ślady  „Króla Medycyny” Jivaki, który zajmował się tradycyjną medycyną tajską.

To zaszczyt dla mnie zgłębiać jego nauki i tymi technikami pomagać ludziom. W 2019 roku, założyłam Menehune-świadoma praca z ciałem w Pruszczu Gdańskim, masaż tajski jest najważniejszym masażem w naszym gabinecie.

Podejście, że ciało i umysł to jedność, a problem na poziomie umysłu przekłada się na problemy w ciele i na odwrót, jest kluczowym podejściem do pacjenta w naszym gabinecie.

Tego typu pracy nie tylko można doświadczyć podczas naszych zabiegów, ale również można nauczyć się na warsztatach, które regularnie odbywają się w Menehune pod czujnym okiem wspaniałego terapeuty i nauczyciela Krzysztofa Szabata.

-Czyli podejście holistyczne?

-Tak, uznaję, że to właściwie podejście do problemu pacjenta. Niezmiernie ważne jest dla mnie również, by w sposób naturalny pomagać ludziom w poprawie jakości ich zdrowia.

Dlatego też oprócz masaży, zajmuję się konchowaniem i stawianiem baniek. Włączam do pracy z ciałem również różnego rodzaju zioła. Sami wykonujemy w Menehune maści ziołowe, na zapalenia, drogi oddechowe czy też zmiany skórne.

-O, stawianie baniek, możesz powiedzieć o tym coś więcej?

-Bańko-terapia wraca do gabinetów i naszych domów. Coraz więcej osób prosi o ten zabieg bo widzą, że to małe szklane „coś” działa, a połączone z innymi formami terapii daje spektakularne efekty.

Bańki stawiam głównie w infekcji górnych dróg oddechowych, w przypadku budowania silnej odporności, ale też bardzo często w problemach rwy kulszowej czy barkowej. Mam też swój autorski masaż odblokowujący kanały energetyczne, używam do niego również baniek.

-Bańki ogniowe czy tzw. „na pompkę”, które są najlepszym rozwiązaniem?

-Oczywiście, że ogniowe. Może opowiem Ci troszkę o bańkach i naszych ciałach… Człowiek jest zbudowany nie tylko z mięśni i kości, to również układy: krwionośny, limfatyczny i nerwowy, ten ostatni to wręcz sieć po całym ciele człowieka.

Bańka w której wytwarzamy próżnię ma zadanie wynaczynić miejsce w którym jest postawiona, by nasz układ odpornościowy odczytał powstałą wybroczynę jako ciało obce i mobilizował się do pracy w danym miejscu uruchamiając proces samoleczenia organizmu.

Bańka również usprawnia przepływ krwi i limfy, odblokowuje nagromadzone toksyny. Co więcej, jeśli jest to ciepła bańka, pobudza ona zakończenia nerwowe, a jeśli dodatkowo przed postawieniem baniek posmarujemy ciało preparatem ziołowym, podczas działania bańki na ciało otwierają się receptory skórne, co usprawnia wchłanianie dobrodziejstw z ziół.

Krótko mówiąc: jedna wielka fizyka i chemia.

-Słyszałam, że stawiają bańki na brzuch, czy to pomaga?

-No ja to nawet znam przypadki stawiania na czole (hahaha). Przed każdym zabiegiem przy użyciu baniek należy pamiętać o jednej rzeczy: jaka jest zasadność tego co chcę zrobić?

Ludzie stawiają bańki na kręgosłupie, czole czy brzuchu, a moje pytanie brzmi: po co? Kiedy zaraz obok kręgosłupa są części miękkie na których wspaniale utrzymuje się bańka, co więcej właśnie w tej części pleców znajdują się punkty, które pobudzają organy wewnętrzne i narządy.

Wspomniałam Ci wcześniej, że układ nerwowy to jedna ogromna sieć, bodźce na plecach skutkują reakcją w innych miejscach ciała. No, ale jeśli ktoś czuje potrzebę zareagowania bezpośrednio na brzuch bańkami, to ok, ja bym zastosowała masaż brzucha akurat w tym miejscu.

Mam przekonanie, że jest bardziej skuteczny w działaniu. To samo z zatokami, przy tego typu problemie stosuję masaż udrażniający i konchowanie.

– Wspominałaś że bańko-terapia wraca do naszych domów, to sposób na chorobę naszych babć, prawda?

-Naszych babć i prababć, stawianie baniek to terapia sięgającą historią 3 tysiące lat jak nie więcej. Gdzieś w pędzie zapomnieliśmy o tych naturalnych sposobach leczenia, bo prościej było wziąć antybiotyk.

Na szczęście ludzie wracają do korzeni. Coraz więcej mam żyje w zgodzie z naturą i stawia bańki swoim pociechom w infekcjach górnych dróg oddechowych.

-Wspaniale!!

-Tak, mam wiele próśb o stawianie baniek w domach, często są to prośby by postawić bańki dziecku. Prośby te były impulsem do stworzenia warsztatów  „Odporność powrót do korzeni”, podczas których można nauczyć się jak stawiać bańki, konchować uszy i robić masaż udrażniający zatoki, jeden z naszych najfajniejszych pomysłów.

To cudowne, że coraz więcej osób chce w sposób naturalny wspierać swoje zdrowie i że możemy być przekaźnikiem tej wiedzy.

-Jest jakaś różnica między stawianiem baniek dziecku a osobie dorosłej?

Oczywiście, że jest! Pamiętać należy, że dziecko to malutkie ciałko w fazie rozwoju, stawia się mniej baniek, w zależności od wieku dziecka, są one lekko „zassane” i zabieg trwa krócej niż u osoby dorosłej.

-To kiedy najbliższe warsztaty?

-24.07 w Pruszczu Gdańskim, ale brak już miejsc staram się organizować je raz w miesiącu w Menehune. We wrześniu szykuje się również kolejna trasa warsztatowa po większych miastach Polski. Warto uczyć się tych sposobów już latem, by być gotowym na jesień, wzmocnić odporność przed jesienią, kiedy zaczynają grasować choroby. Zapraszam.

Dziękuje za rozmowę.