
Istnieje kilka obiecujących leków na wczesne leczenie, ale iwermektyna przoduje pod względem bezpieczeństwa, skuteczności i ceny. Niestety, najwięksi gracze w zachodnich mediach głównego nurtu są członkami Trusted News Initiative (TNI).
TNI jest współpracą branżową głównych organizacji informacyjnych i globalnych organizacji technologicznych aby kontrolować przepływ informacji – rzekomo w celu powstrzymania szkodliwych dezinformacji.
Brakuje mi tu jeszcze doktora Goebbelsa na czele, ale jest inny – tą mafią informacyjno-technologiczną kieruje dyrektor generalny BBC Tony Hall – oficjalnie.
Partnerami w TNI są: AFP; BBC, CBC/Radio-Canada, European Broadcasting Union (EBU), Facebook, Financial Times, First Draft, Google/YouTube, The Hindu, Microsoft, Reuters, Reuters Institute for the Study of Journalism, Twitter, The Wall Street Journal, Associated Press, The Washington Post.
To oni, mianując się Apostołami Prawdy, rozpowszechniali mnóstwo tragicznych w skutkach informacji, w tym, niestety, o lekach zapobiegających ciężkim przypadkom Covid-19. Wczesne leczenie jest uważane za mit dezinformacyjny i nie jest promowane, a wręcz zakazywane.
Biorąc pod uwagę koszty ludzkie i ekonomiczne, to unikanie wczesnego leczenia bardzo bezpiecznym, skutecznym i nieopatentowanym lekiem jest tragedią o charakterze kryminalnym, o ogromnych rozmiarach, a jednocześnie zwycięskim losem na loterii dla niektórych firm farmaceutycznych, promujących niebezpieczne i kosztowne szczepienia na niespotykaną skalę oraz projektujących nowe, bardzo drogie leki. WHO, jako największa na świecie organizacja non-profit zajmująca się zdrowiem, podejmuje decyzje, za którymi zwykle podążają inni, mając złudną pewność, że WHO jest wolna od interesów komercyjnych.
Organizacja, pierwotnie finansowana w całości przez państwa członkowskie, obecnie otrzymuje mniej niż 20% swojego budżetu od państw członkowskich, a pozostałą część od sponsorów z własnymi intencjami oraz konkretnymi interesami finansowymi i strategicznymi.
Margret Chan, była dyrektor generalna WHO, powiedziała w 2015 roku: „Muszę zdjąć kapelusz i jeździć po świecie błagając o pieniądze, a kiedy dają nam pieniądze, są one silnie powiązane z ich preferencjami, tym, co im się podoba i co powinno być priorytetem WHO.”
Od tego czasu w WHO wzrósł nieuzasadniony wpływ finansowy podmiotów prywatnych.
Darowizny wiążą się z zastrzeżeniami, więc organizacja jest zagrożona w wielu kwestiach, które dotyczą interesów darczyńców.
Na przykład w 2010 r., po pandemii grypy H1N1, badanie przeprowadzone przez British Medical Journal (BMJ) i Bureau of Investigative Journalism wykazało, że czołowi naukowcy stojący za zaleceniem WHO o magazynowaniu leków na grypę pandemiczną, mieli powiązania finansowe z firmami, które czerpały z tego ogromne zyski.
Doradcom tym udało się przekonać rząd Wielkiej Brytanii do wydania miliardów na szczepionkę, która nigdy nie była potrzebna. Podobne afery miały miejsce we Francji, z lekiem Remdisivir, o czym pisał od dawna profesor Raoult, zaciekle zwalczany przez lobby Big Pharmy.
Bill Gates ożywił niegdyś upadający przemysł szczepień, umieszczając go na agendzie globalnej od 2012 roku. Siła finansowania Fundacji Gatesa dyktowała ruch w kierunku szczepień, a nie leczenia chorób zakaźnych. Gates uważa, że kapitalizm jest skuteczniejszy niż publiczna służba zdrowia w leczeniu ludzi i bez wątpienia postrzega swoje inwestycje w kilka firm farmaceutycznych, w tym Merck, Pfizer, Johnson & Johnson, jako inwestycje etyczne, czyniące świat lepszym, a przy okazji jego bogatszym.

Szacuje się, że Pfizer może zarobić 100 miliardów dolarów na szczepionkach w ciągu najbliższych pięciu lat.
Fundacja Gatesa jest drugim co do wielkości sponsorem WHO po Stanach Zjednoczonych. Gates założył również i sfinansował The Vaccine Alliance (GAVI) i Global Fund.
W latach 2018-19 ich łączny wkład był o 27% większy niż w przypadku Stanów Zjednoczonych, co czyniło wpływy Gatesa silniejszymi niż jakiegokolwiek rządu.
Ponieważ fundusze są przeznaczone na konkretne projekty, WHO nie decyduje, jak wydawane są pieniądze fundacji, w przeciwieństwie do Gatesa.
Priorytety Gatesa stały się priorytetami WHO, a są nimi globalne szczepienia przeciwko COVID-19, a nie publiczne systemy opieki zdrowotnej zapewniające wczesne leczenie. Tedros Adhanom Ghebreyesus, obecny dyrektor generalny WHO, pracował wcześniej dla Gatesa, gdy służył w zarządzie administracji GAVI i przewodniczył w Global Fund.
Czy to nie znamienne? Prawdopodobnie nadal pozostaje pod wpływem ideologii i siły finansowej swojego byłego pracodawcy – a może nie byłego?
Mimo, że od dawna publikowane badania nad iwermektyną wykazują ponad 80% redukcję zgonów, WHO bezczelnie zaleca, aby jej nie używać.
Dokument wytycznych WHO oparto na przeglądzie systematycznym i metaanalizie dokonenaj przez naukowców z McMaster University. Cóż to za ptaszki?
McMaster University (w tym jeden z jego bezpośrednich podmiotów stowarzyszonych) powinien był przeprosić światową opinię publiczną za zalecanie takich wytycznych, biorąc pod uwagę, że istnieje tam kilka obiektywnych konfliktów interesów, skierowanych przeciw iwermektynie. McMaster projektuje i produkuje szczepionki przeciw COVID-19 drugiej generacji.
Ludzie prawdopodobnie będą bardziej niechętni szczepieniu, jeśli dowiedzą się, że istnieje realna i bezpieczna opcja profilaktyki i leczenia COVID-19.
Po drugie, McMaster University otrzymuje miliony dolarów od Fundacji Gatesa, które są inwestowane w firmy rynkowe, z których niektóre mogłyby konkurować swoimi produktami z iwermektyną, z wyjątkiem ceny, bo iwermektyna jest bardzo tania i dystansuje ewentualnych konkurentów.
Co więcej, McMaster nie tylko otrzymuje miliony dolarów funduszy od Gates Foundation, ale dzieli się pracownikami, takimi jak Edward Mills, profesor nadzwyczajny w McMaster i jednocześnie doradca ds. badań klinicznych w Gates Foundation.
Edward Mills był głównym architektem przeglądu, który zdyskredytował iwermektynę – z oczywistym konfliktem interesów.W jednym z wywiadów, Mills zdawał się bagatelizować działanie tego leku. „Dowody dotyczące profilaktycznego stosowania iwermektyny nie są zbyt przekonujące”.
Mills zaskakująco wątpi, że profilaktyka, w której dane wyraźnie pokazują, że iwermektyna jest najskuteczniejsza, „nie jest przekonująca”. Jeśli istnieje jeden obszar, w którym iwermektyna jest szczególnie skuteczna, jest to właśnie profilaktyka.
Przeprowadzono kilka badań, które wykazały, że ważny jest czas podania dawki profilaktycznej.
Badanie doktora Carvallo przeprowadzone wśród 1200 lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej wykazało, że 12 mg iwermektyny tygodniowo dało zero przypadków w porównaniu z 58% pozytywnych przypadków w grupie kontrolnej w okresie dziesięciu tygodni.
Badanie AIIMS obejmujące 3500 szpitali stosujących tę samą dawkę, ale tylko dwa razy w miesiącu, wykazało redukcję nawet o 74%, a mimo to Edward Mills, co dziwne, nie znajduje interesujących dowodów na profilaktyczne działanie iwermektyny.
Większość pieniędzy pochodzi nie z badań nad ponownie używanymi lekami generycznymi, ale z badań firm farmaceutycznych walczących o udział w rynku.WHO nie powinna była akceptować udziału McMasters w tworzeniu opinii o iwermektynie z powodu ich konfliktu interesów.
Andrew Bannister, jeden z dziennikarzy śledczych zajmujących się tą sprawą, uważa, że WHO faktycznie nie zleciła analizy, którą zastosowali w swoich obecnych wytycznych, ale zaproponowała im ją Fundacja Gatesa, bo oczywiście tak działa teraz WHO.
Na pytania przesłane do Biura Etyki WHO z prośbą o wyjaśnienie jego zalecenia przeciwko stosowaniu iwermektyny odpowiedziano, że protokół ze spotkania nie będzie udostępniony.Metaanaliza WHO wykazała, że iwermektyna miała trzy razy więcej skutków ubocznych.
To było kłamstwo. Dr Tess Lawrie z Evidence-Based Medicine Consultancy Ltd mówi, że „oszacowanie efektu jest bardzo nieprecyzyjne.
Dlatego te dowody WHO pokazują, że nie ma wyraźnej różnicy w poważnych zdarzeniach niepożądanych między osobami, które otrzymały iwermektynę, a tymi, które jej nie otrzymały. Zespół WHO / McMasters Guidance Team błędnie zinterpretował to odkrycie, mówiąc, że iwermektyna może zwiększać ryzyko poważnych zdarzeń niepożądanych”.
Główny naukowiec WHO, dr Soumya Swaminathan, ostrzegł niedawno na Twitterze obywateli Indii, aby nie przyjmowali iwermektyny, powołując się na materiały marketingowe firmy Merck.
Swaminathan otrzymał jednak ostrzeżenie prawne za rozpowszechnianie dezinformacji i spowodowanie licznych zgonów od Indyjskiego Stowarzyszenia Adwokackiego.

Od tego czasu tweet został usunięty. Są więc sposoby, aby skorumpowanych kłamców nastraszyć – niekiedy. Niegdyś wzniosła idea globalnego systemu zdrowia publicznego – WHO – która miała działać w naszym najlepszym interesie, zamiast tego stała się organizacją napędzaną prywatnymi interesami finansowymi.
Jeżeli lek nie generuje zysku, jest mało prawdopodobne, że leczenie nim zostanie przetestowane w dużym i kosztownym badaniu.
Producenci leków przekonali WHO, że dopuszczalne są tylko drogie badania, więc tylko ich leki, z ich wsparciem finansowym, są testowane zgodnie z tym standardem.
WHO została przekonana finansowo, że jedyne drogi warte zbadania to te, które są dyktowane przez sponsorów.
Jak wykazały badania nad rakiem, finansowane przez przemysł tytoniowy, tak i badania z iwermektyną nie są najlepiej prowadzone przez tych, którzy mają finansowy i ideologiczny konflikt interesów w inwestowanie w szczepionki.
WHO zatem, nie powinna opierać swojej opinii na temat iwermektyny na badaniach przeprowadzonych przez Fundację Gatesa. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że wczesne leczenie jest naukowym zagrożeniem dla światowego przemysłu szczepionkowego.
WHO musi udowodnić, że w swoim zaleceniu przeciwko stosowaniu iwermektyny postępowała zgodnie z naukowym i etycznym procesem. Zaufanie publiczne ma tu kluczowe znaczenie.
Protokół ze spotkania, na którym wydano tak niekorzystne oświadczenie przeciwko iwermektynie, powinien zostać podany do wiadomości publicznej.
Dlaczego jest ukrywany? Takie szemrane zalecenia są pogrążone w podejrzeniach o przekroczenie granicy obiektywnej oceny.
Trzeba ujawnić, kto zapłacił za badanie McMastera, które rekomendowało zalecenia WHO, pomimo ewidentnych konfliktów interesów. Jakie korzyści wyniosły z tego agencje zdrowia, medyczne rady naukowe i rządy wielu krajów – w tym Polski?
Czy możliwa jest kontrola nad kolejnymi wytycznymi, które już dzisiaj straszą nas kolejnymi wariantami, przyszłymi falami, których wirusy nie tworzą i nowym Armagedonem.
Liczne, recenzowane i analizowane badania dowiodły skuteczności iwermektyny i potwierdziły jej bezpieczeństwo.
Okazała się niezwykle przydatna zarówno w profilaktyce, jak i leczeniu zaawansowanym, istnieją precyzyjne protokoły lecznicze, które można stosować nawet w warunkach domowych.
Są przejrzyste, zrozumiałe dla laików, oferują szybką pomoc i uniknięcie ciężkiego przebiegu choroby, ale co z tego, skoro nie ma leku w aptece?
Powinniśmy zacząć go używać natychmiast i gdyby zrobiono to już jesienią 2020, w skali globalnej (albo i wcześniej), byłoby po hałasie, ale liczne kanalie – także polskie – spójrzcie na te mordy w mediach głównego nurtu, posłuchajcie ich w radiu, poczytajcie co piszą – jak zatruwają umysły tysięcy ludzi – te kanalie – lokalne i globalne – nie chcą oderwać się od złotonośnego strumienia.
Autor; Roman Pleszyński
Photo by Gabriella Clare Marino on Unsplash/
Photo by Gabriella Clare Marino on Unsplash/Photo by Gabriella Clare Marino on Unsplash