
Nowi nie stają się też autorytetami dlatego też iż jesteśmy coraz starszym społeczeństwem. Ludzie doświadczeni i starsi przyzwyczajają się i rosną wraz ze swoimi autorytetami, niechętnie spoglądając na idoli młodych, nieopierzonych lub po prostu głupich.
Zresztą autorytet to coś (ktoś) co nie przemija tak szybko, coś co pozwala też innym nie przeminąć. Brak autorytetów prowadzi do entropi i zapaści kulturowej, etycznej, estetycznej itp. Bycie sławnym i popularnym nie jest jednoznaczne z byciem autorytetem. Podstawą jest tu niezwykła, ostro zarysowana osobowość i pewna postawa etyczna.
Trudno takie cechy przypisać mizdrzącym się na ściankach aktorkom lub piosenkarkom spisującym swoje mdłe biografie. O mężach stanu nie wspomnę, bo ich po prostu nie ma.
Podejrzewam, że mamy znakomitych naukowców, filozofów, artystów, architektów- tyle, że pozostają gdzieś tam w medialnym cieniu, albo inaczej- trudno ich zauważyć w tym informacyjnym ultra-szumie.
Kogo nie ma w mediach ten w świadomości społecznej nie istnieje. Odwrotnie też, kto się pcha do mediów i tam bryluje nie oznacza, że jest kimś wartościowym.
Właściwie jest to trawestacja znanej myśli Leca- „to, że ktoś umarł, nie jest dowodem na to, że żył”. Mam więc dla Was zadanie.
Wyszperajcie, wynieście na światło dziennie tych, którzy są jeszcze prawdziwymi autorytetami. Oczywiście z imienia i nazwiska. Wiem, że to trudne, ale to lepsze i bardziej przydatne niż p…ie bzdur w komentarzach.
Autor; Andrzej Ballo
Photo by Javad Esmaeili on Unsplash
____________________________