
Jednak najważniejszą cechą tej świadomości nie jest wiedza, a wyobrażenie – coś, co pozwoliło ludziom tworzyć coraz większe społeczności/plemiona/narody za pomocą fikcji, którą te grupy wygenerowały, rozpowszechniły, przyjęły – i w którą to fikcję gromadnie uwierzono – i się jej podporządkowano.
Innymi słowy: największym i najskuteczniejszym spoiwem ludzkiej cywilizacji okazała się fikcja, rozumiana tutaj jako coś wyobrażonego/wymyślonego – ale (co należy podkreślić) niekoniecznie fałszywego, czy nawet iluzorycznego. Fikcja może nieść ze sobą prawdę.
Mitologizacja – wraz ze stworzeniem struktur wyobrażonych – okazała się niezbędnym warunkiem powstania i rozwoju ludzkiej cywilizacji i kultury. (Sama kultura jest per se „maszyną” służącą do generowania mitów).
Ten mechanizm rozwoju (tworzenia się i spajania) cywilizacyjnego trwa do dzisiaj.
Nadal tworzymy, wierzymy i poddajemy się fikcji (czyli czemuś przez nas wyobrażonemu/wymyślonemu), do czego można zaliczyć nie tylko wszelkie ideologie i religie, ale i takie twory ludzkiego umysłu, jak ustroje państwowe (państwo, władza), systemy ekonomiczne (wliczając w to pieniądze, kapitał i banki), systemy etyczne czy prawo.
A jeśli chodzi o wiedzę? Nastąpiła bardzo wysoka specjalizacja – i wiedza w każdej dziedzinie niebywale się rozrosła.
Żaden (indywidualny) ludzki mózg nie jest w stanie tego przyswoić i ogarnąć, ale ludzka zdolność do współpracy i dzielenia się tą wiedzą pozwala na spektakularny pęd do przodu (rozwój przeróżnych technologii, systemów komunikacyjnych, cybernetyki, genetyki, bioinżynierii… etc).
Z tym, że nadal nie wiemy, DOKĄD tak pędzimy… i PO CO? Nadal nie mamy pojęcia jakie łóżko sobie ścielimy. Czy na pewno ten – stworzony przez nas w przyszłości – Nowy Świat będzie taki Wspaniały?
Niestety, bardzo w to wątpię.
Autor; Stanisław Błaszczyna/wizjalokalna.wordpress.com/