
Najwięcej – bo aż 61% – marnuje się w naszych domach, kolejne 26% w gastronomii, a 13% w sklepach. W przeliczeniu na mieszkańca co roku marnowane jest 121 kg żywności (wliczając gospodarstwa domowe, gastronomię i sklepy). Tylko w naszych domach to 74 kg.
W Polsce marnujemy ponad 2,1 mln ton jedzenia rocznie. Przeciętnie 56 kg na mieszkańca. To jeden z niższych wyników w Europie. W naszej części Europy mniej żywności marnują jedynie Rosjanie (33 kg), a więcej Bułgarzy (68 kg), Ukraińcy (76) czy Węgrzy (94).
Na pierwszym miejscu ze 144 kg na osobę jest Grecja. Jeśli do całości wliczymy żywność, która tracona jest na innych etapach (np. przy produkcji), to okazuje się, że marnujemy aż 1/3 jedzenia na świecie. Gdybyśmy produkowali o tyle mniej żywności, emisje gazów cieplarnianych spadłyby o 8-10%.
A jeśli potraktować „marnowanie żywności” jako kraj, byłby to trzeci największy emitent gazów cieplarnianych na świecie. Mimo to poradzenie sobie z problemem „food waste” nie znalazło się na liście celów Porozumienia Paryskiego, w ramach którego światowi przywódcy zobowiązali się do działań na rzecz ochrony klimatu.

Zdaniem ONZ firmy, rządy i sami obywatele muszą poważnie potraktować ten problem, jeśli chcemy poważnie potraktować walkę ze zmianą klimatu, jak i utratą przyrody i bioróżnorodności oraz zanieczyszczeniem środowiska.
Chociaż uważano, że marnotrawstwo żywności jest problemem głównie w bogatszych krajach, wg raportu nie istnieje duża różnica między krajami o wysokich i niższych dochodach. To odpowiednio ok. 80 kg i ok. 90 kg na mieszkańca.
Dane te wskazują więc, że problem dotyka wszystkich grup społecznych (warto mieć przy tym na uwadze, że dane z biedniejszych państw są dość skromne). – Niech wszyscy kupują z rozwagą, gotują kreatywnie i czynią marnowanie żywności społecznie nieakceptowalnym – apeluje Inger Andersen, dyrektor wykonawcza Programu Środowiskowego ONZ, który opracował raport.
Autor: SzymonBujalskiDziennikarz
Photo by Etienne Girardet on Unsplash/Photo by Paul Schellekens on Unsplash