
Celebryctwo bazuje na warholowskich, popartowskich pięciu minutach. Twórczość, czy też sztukę uczyniło czymś drugorzędnym, a poświęciło się landrynkowej formie. Celebryctwo to utrzymywanie się za wszelką cenę (dostępną min. w ofertach agencji PR-owych) na medialnej powierzchni, przy czym owe media sięgnęły już dna, łącznie ze swoimi mandatariuszami.
Celebrytą mógł stać się każdy, który zaznaczył jakoś albo czymś (dupą, ożenkiem, pokrewieństwem, czy serwilizmem) swój byt w mediach. Nieistotne stało się co i jak robi, ważne aby bywać i stać zawsze na podium lub zaraz przy drzwiach. Jeszcze sto lat temu frywolne i głupiutkie aktoreczki miały status prostytutek- teraz awansowały na gwiazdy, deprecjonując fach i styl.
Dziennikarze stali się gońcami i sługusami polityków i korporacji. Dziewczynka zapowiadająca pogodę w pożyczonych od celebrytki projektantki kiecce też stała się gwiazdą, choć ani talentu, twórczości ani klasy nie posiada. Dziennikarze stali się gwiazdeczkami większymi niż ich rozmówcy, w przeprowadzanych wywiadach.
Piłkarze, którzy nigdy nie ruszyli głową stali się idolami i quasi krezusami w luksusowych autach. Sztuka i kultura zeszła na drugi plan. Kiedyś istniało takie pojęcia jak honor i wstyd. Wstydem było szermowanie swoim nazwiskiem i wycieraniem go na byle przyjęciach i w byle gazetach. Honor nie pozwalał wykorzystywać swojego nazwiska w przedsięwzięciach nieprzyzwoitych.
Nie powiecie mi chyba iż przyzwoitością jest wydawanie książek przez lokalnych aktorów i piosenkarki. Nie powiecie mi też, że przyzwoitością jest zezwalanie na epatowanie ciążami, rozwodami i jakimiś banalnymi wydarzeniami (typu zdjęcia z imienin czy wizyty u fryzjera) w przestrzeni publicznej i medialnej.

Co ci ludzie mają wspólnego z kulturą? Bliżej im do bandy cwaniaków, korzystającej z niewiedzy, ignorancji i coraz mniejszej wrażliwości artystycznej i estetycznej odbiorców. Ba, poziom owej wrażliwości i świadomości celebryci sami świadomie obniżają. Być może dlatego powstał taki chłam jak disco-polo i seriale z nazwiskami, a nie z treścią.
Dlatego nie ma też bohem, bo bohemy tworzyli artyści. Teraz są koterie. Przejrzyjcie dokładnie zawartości Facebooka. Celebryci lajkują celebrytom na zasadzie wzajemności. Przeciętny Kowalski jak napisze tu coś rozsądnego nie zwróci na siebie uwagi oprócz swoich znajomych z baru.
Sztucznie pompowany przez samych celebrytów twór aspirujący do miana elity. Zdecydowanie nie jest to ani sztuka, ani kultura- jest to bezczelnie funkcjonujący przemysł rozrywkowy. Na szczęście u swego kresu. Przyspieszyła ten proces pandemia i kryzys nie tylko gospodarczy.
Celebryci mają swój wielki wkład w ogłupieniu naszego narodu. Kiedyś Seneka, którego zawsze chętnie cytuję napisał: czego nie zabrania prawo, tego zabrania wstyd. I pomyśleć, że ten facet nie udzielił żadnego wywiadu.
Autor; Andrzej Ballo
Photo by Skycraft Studios on Unsplash