Zamknięcie w domu spowodowało, że przenieśliśmy część swojego życia do Internetu. Nie tylko pracujemy zdalnie, ale też komunikujemy się częściej za pomocą aplikacji takich jak np. Messenger. Zajęcia dydaktyczne również odbywają się przez internet, co strasznie rozleniwia znaczną część uczniów i studentów. Po całym dniu zajętym przez e-lekcje i e-pracę siadamy z kubkiem ulubionego napoju i… robimy zakupy internetowe.
Dotychczas internetowy rynek rozwijał się spokojnym tempem, ponieważ sięgał ponad 18% w skali roku. Eksperci twierdzą, że za rok 2020 możemy się spodziewać nawet dwukrotnie wyższego wyniki. Pandemia doprowadziła do bardzo gwałtownych zmian i wzrostu poziomu sprzedaży.
Nie da się ukryć, że faworytem jest branża spożywcza, na której najbardziej się skupiamy. Dostarcza nam ona bowiem wszystkie produkty pierwszej potrzeby. Robimy zakupy np. za pomocą takich aplikacji jak UberEats, czy Glovo. Na drugim miejscu w rankingu stoją apteki i drogerie takie jak np. Rossmann czy Hebe.
Są one otwarte również w central handlowych, ale wielu ludzi najzwyczajniej w świecie boi się do nich chodzić z obawy o zarażenie się panującym wirusem. Kolejną branżą odnoszącą aktualnie internetowy sukces jest branża elektroniczna. Zostaliśmy zmuszeni do internetowych lekcji (niektórzy również do pracy), przez co gwałtownie wzrosła sprzedaż laptopów i innych niezbędnych do tego sprzętów.
Wzrost liczby zamówień zauważalny jest również w sieciówkach odzieżowych takich jak np. H&M , Bershka czy ZARA. Ze względu na zamknięcie sklepów mieszczących się na terenie galerii handlowych konsumenci są zmuszeni do dokonywania zakupów poprzez strony internetowe sklepów.

Porównując pierwsze 2 tygodnie marca 2019 do pierwszych dwóch tygodni marca 2020 zauważamy ogromne zmiany. Wzrost internetowej liczby zamówień poszczególnych produktów jest niewyobrażalny. Przykładem są np. produkty spożywcze, których sprzedaż wzrosła prawie o 240%, produkty pomagające nam dbać o zdrowie i pielęgnować urodę – 138%, elektronika – 66%, książki i multimedia – 55%. Najmniejszym wzrostem sprzedaży (ale nadal WZROSTEM!) mogą się pochwalić sklepy internetowe oferujące sprzęt sportowy, ponieważ sprzedaż wzrosła o 21%.
Właściciele biznesów szukają i próbują różnorakich sposobów na przetrwanie kryzysu. Przedsiębiorcy posiadający sklepy stacjonarne przenoszą swoje sklepy do Internetu, co zapewnia ludziom dostępność wszystkich produktów i możliwość ich zakupu bez wychodzenia z domu. Kolejne sklepy internetowe pojawiają się tak szybko jak grzyby po deszczu. Są robione w bardzo krótkim czasie, ale nie znaczy to, że są słabo rozwinięte. Wręcz przeciwnie! Ich największymi zaletami są przede wszystkim prostota i możliwość rozbudowania go w przyszłości.
Pierwszą z zauważalnych różnic jest zmian nastawienia osób starszych do zakupów internetowych. Coraz więcej z nich decyduje się na to rozwiązanie ze względu na możliwość dostarczenia np. ciężkich zakupów spożywczych pod same drzwi.
Klienci przyzwyczajają się również do płatności internetowych oraz korzystają udogodnień firm kurierskich. Bardzo często wykorzystują nieco droższą opcję dostawy, np. po to aby otrzymać paczkę w weekend.
Musimy brać pod uwagę, że sytuacja panująca obecnie na świecie kiedyś wróci do normy. Prędzej czy później galerie handlowe, restauracje i wszystkie inne obiekty zostaną otwarte ponownie, tym razem na stałe. Zagadką pozostaje jednak to, czy w takim wypadku sprzedaż internetowa nadal będzie tak szybko się rozwijać. Eksperci zastanawiają się, czy konsumenci pozostaną przy tak wygodnej opcji, czy może wrócą do starych nawyków. Pewne jest, że wzrost sprzedaży internetowej nieco spadnie, ale na pewno nie zniknie całkowicie.
Autor; Natalia Malessa
Zdjęcie: John Schnobrich na Unsplash
_________________________________________________