18 grudnia 2020

WIRUS PARANOI

W Polsce obecnie mamy zagrożenia dwoma wirusami – wirusem COVID i jeszcze groźniejszym wirusem paranoi. Niech jeszcze nie klaszczą ci, którzy uznają innych za paranoików i sądzą, że właśnie im przyznaję rację, bo nie wiadomo kto do której grupy paranoików należy. Nie lubię określenia „teoria spiskowa”, ponieważ rzekome teorie spiskowe często okazują się prawdą i termin ten został wymyślony przez tych, w interesie których nie leży jej ujawnienie. Każda teoria przestaje być teorią w momencie przedstawienia dowodów i wtedy staje się prawdą. Tak więc prawda dowodami stoi.

Zdjęcie:Nick Olson naUnsplash

Dzisiaj możemy zaobserwować dwie grupy wzajemnie okrzykujące się mianem paranoików – jedni, którzy nie widzieli a uwierzyli i drudzy, którzy nie wierzą, bo nie widzieli. Ci, którzy uwierzyli, oskarżają niedowiarków o kreowanie teorii spiskowych, natomiast niedowiarki uznają, że to właśnie wierzący padli ofiarą spisku i to nie teoretycznego lecz rzeczywistego. Wyznawcy COVID, wierząc w jego destrukcyjną moc, podjęli działania obronne, nie chcąc podzielić losu tysięcy poległych na polu bitwy z wirusem.

Tym samym zostali uznani przez niedowiarków za paranoików, walczących z wyimaginowanym wrogiem, który został wymyślony przez władze, twierdząc, że szpitalach leżą statyści a ludzie umierają na łupież. Po której stronie powinien więc zająć stanowisko twardo stojący na nogach obserwator? W każdym bowiem z głoszonych w tym temacie poglądów można znaleźć dowody potwierdzające chociażby częściowo istnienie zarówno prawdy, jak też paranoi.

Można uznać, że ludzie przebywający w szpitalach w rzeczywistości leczą się na inne choroby ale już trudniej przekonać ogół, że dla przyjemności dali sobie włożyć rury w gęby. Z drugiej strony sam dostarczałem dowodów na manipulacje władzy chociażby statystykami, gdzie można się domyślać, że dzieje się to w celu osiągnięcia zysków politycznych. Trudno też kwestionować istnienie handlarza bronią jako specjalisty od sprzedaży respiratorów, handlarza oscypkami sprzedającymi maseczki po zawyżonych cenach, czy instruktora narciarstwa, który robił biznes wykorzystując wirusową panikę. Gdzie leży więc prawda, którą obie strony będą w stanie zaakceptować?

Można tutaj zacząć spór o definicję prawdy, ponieważ według różnych źródeł istnieje wiele prawd, włącznie ze słynną w okresie poprzedniego systemu prawdą czasu, prawdą ekranu. Rozumując jednak racjonalnie, należy przyjąć, że istnieje tylko prawda obiektywna (materialna), czyli wiedza zgodna ze stanem faktycznym oraz prawda formalna, czyli wiedza oparta na domniemaniach. Dzisiaj, dysponując określoną liczbą faktów, tworzymy prawdę obiektywną ale równolegle powstaje prawda formalna, oparta na ich interpretacji.

Każdy więc powinien zdecydować, czy to co widzi jest faktem, czy tylko jego interpretacją. Dyskutując o tym, czy Ziemia jest kulista czy płaska, również prowadzimy dyskurs balansujący na płaszczyznach dwóch prawd, tylko czym ryzykujemy w przypadku gdy okaże się, że prawda przeciwników może okazać się bardziej prawdziwsza od naszej ? Co najwyżej pogorszeniem samopoczucia. Jednak zupełnie inaczej wygląda sytuacja, kiedy toczy się spór o to, kto jest większym paranoikiem, gdzie celem rozważań jest realium zagrożenia zdrowia i życia ludzkiego.

W tym przypadku spór nie toczy się już o pietruszkę, ponieważ przegrana w tym sporze może skończyć się również złym samopoczuciem ale z innymi konsekwencjami. Czym bowiem ryzykuję, jeśli stanę po stronie wierzących w COVID a przyszłość pokaże, że to niedowiarki mieli rację i faktycznie stałem się ofiarą spisku sił nieczystych? Co najwyżej zrobię z siebie idiotę. Co jednak w przypadku, kiedy to okaże się, że racja była po stronie COVID – owców i na łóżkach szpitalnych nie leżeli statyści a wirus był realny?

Tutaj opcji jest kilka – od pogorszenia samopoczucia, do zaniku czucia wszelkiego, po teleportację do innego, lepszego świata. Pozostaje więc wybór – ryzyko zostania przygłupem albo lepsza opcja – możliwość znalezienia swojego nazwiska na pomniku ofiar COVID. Wybór należy do ciebie.

Dzisiaj mogę uznać, że moi znajomi, którzy oficjalnie zmarli na COVID w rzeczywistości zmarli na inne choroby, dlatego, że nie mam dowodu, że przyczyną ich śmierci był COVID. Nie mam też dowodu na to, że nie był. Być może COVID był tylko przyczyną w 80%, lub 5%. Na to też nie mam żadnych dowodów. Być może stałem się ofiarą spisku światowej finansjery, czego do końca nie wykluczam a może tylko spisku lokalnych polityków, czego również nie wykluczam.

Tylko, czy warto ryzykować życiem swoim lub innych ludzi, tylko po to, żeby udowodnić prawdziwość swojej teorii? Ponieważ biorąc pod uwagę stosunek prawdy obiektywnej do prawdy formalnej, czyli stosunek faktów potwierdzonych do ich interpretacji, to w obu przypadkach możemy mówić o teorii. Dzisiaj mogę uznać, że jestem kuloodporny i nic mnie nie rusza, ale nie wiem, czy nie narażę innych, którzy nie są kuloodporni.

Ja dzisiaj nie wiem jaka jest prawda i dlatego wolę zaryzykować pozostanie naiwnym idiotą, natomiast poszukiwanie prawdy obiektywnej pozostawić na później. Kiedy podaję jakiekolwiek informacje, to staram się weryfikować ich źródło. Weryfikuję też swoją wiedzę zdobytą przez lata, ponieważ dzisiaj nie musi być już aktualna. Wolę pozostać na poziomie świadomości – „wiem, że nie wiem”, niż uznać, że wiem wszystko, bo raczej nie mam ambicji bycia głównym bohaterem Biblii.

Być może jesteśmy poddani manipulacji w tym przedmiocie, ale gdybym był na miejscu manipulatorów i chciał zawładnąć umysłami, to skutkiem tego byłoby właśnie doprowadzenie do obecnego stanu. Czyli wypuściłbym wirusa albo wykorzystał tego, który sam się pojawił i w ten sposób spowodował pojawienie się jeszcze gorszego, tego właściwego – wirusa paranoi. Po pewnym czasie już nikt nie wie co jest prawdą a co fikcją.

Nikt już nie wierzy dotychczasowym autorytetom. W ich miejsce pojawiają się inne autorytety. Te właściwe, za pośrednictwem których przejmuje się władzę nad umysłami. Dzisiaj zachowujemy się tak, jakbyśmy byli mimowolnymi realizatorami cudzego planu. Ja mam własny mózg, własne fakty i własne ich interpretacje, które w wyniku analizy nie pozwalają na uzyskanie jednej prawdy. Wybieram więc mniejsze zło albo większe dobro i póki co wygrywam, bo nie daję się ponieść żadnej paranoi.

Im więcej faktów, tym bardziej prawdziwa interpretacja. Na dzisiaj za mało. Jeśli ktoś nie boi się wirusa, nie chce nosić maseczki, niech nie nosi, jednak niech uszanuje wolę tych, którzy chcą, żeby trzymał od nich dystans. Ludzie mają prawo do ochrony swojego życia i zdrowia bez względu na to, czy ktoś inny wierzy w wirusa, czy nie. Jeśli zaczniemy się szanować, to zaczniemy się rozumieć. Każdy ma prawo do swoich poglądów w tym temacie.

Dzisiaj nikt nie wie, jaka jest prawda i to jest jedyna prawda na dzień dzisiejszy. Tej będziemy poszukiwać, kiedy to wszystko się skończy. Zagrożenie nadchodzi z zupełnie innej strony i wirus jest tylko narzędziem, które komuś nieoczekiwanie wpadło w ręce.

Autor; Ryszard Tutko

________________________