
Biorąc pod uwagę społeczny podział pracy SI będzie więc taką zbiorowością ludzką, w której co najmniej 50% i jedna osoba zostaną zatrudnione przy przetwarzaniu informacji (spośród osób zawodowo czynnych).
Gdy Internet umożliwił swobodną komunikację oraz pozyskiwanie informacji na szeroką skalę to środowisko życia codziennego zaczęło być zalewane nadmiarem informacji. Pomijając omyłki, do których prawo ma każdy z nas i przymykając oko na informacje zbyt pochopnie napisane, by mogły być „puszczone w eter”, istnieje też możliwość celowego wprowadzenia kogoś w błąd za pomocą szumu informacyjnego, lub też po prostu jego nadmiaru.
Sprawa staje się o tyle poważniejsza, gdy w grę wchodzi masowa manipulacja i ogłupianie ludzi za pomocą deformowania treści przekazywanych w Internecie. Istnieje bowiem różnica między nieświadomym zniekształceniem tekstu, a celową jego modyfikacją. Nie zawsze dostępne techniki selekcji informacji są w stanie ją zweryfikować. Stopień wnikliwości w treść pisaną wzrasta wraz z poziomem skomputeryzowania użytkowników Internetu oraz odgórnym przymusem wynikającym choćby z etyki wykonywanego zawodu (dziennikarze).
Miano społeczeństwa informacyjnego brzmi dumnie i można się chełpić przynależąc do niego, jednak potencjalne zagrożenie wynikające z zaburzeń komunikacyjnych i ze zbyt swobodnym przekazem informacji w Internecie jest o tyle istotne, że możemy się zgubić w swojej własnej bańce stworzonej np. w mediach społecznościowych.
Niewiedza, kiedy ktoś kieruje naszym umysłem i dodatkowo nieświadomie stwarza nam możliwość rozpowszechniania treści fałszywych do innych kręgów ludzkich może nas kiedyś zgubić. Aktualnym przykładem może być dwuznaczne spojrzenie na powszechnie panującą pandemię: czy jest ona faktycznie realnym zagrożeniem dla ludzkości, czy „tylko” polityczną propagandą głoszoną na potrzeby manipulacji obywateli całego świata?
Autor; K.S.
___________________