5 sierpnia 2021

Wojna o wieś - protest rolników Agrounii

Rolnicy z Agrounii po raz kolejny wyszli (a konkretniej wyjechali) na ulice kraju. Protestują przeciwko nieudolnej polityce rolnej polskiego rządu. Głównym punktem są problemy, z jakimi muszą się borykać producenci żywności, głównie trzody chlewnej. Na transparentach widnieją hasła „Wojna o wieś” czy „Politycy niszczą polską wieś”. Jest to drugi taki strajk tylko w ciągu tego lata.

fot/Agrounia/fb

Głównym powodem są niskie ceny skupu mięsa w porównaniu do kosztów, jakie ponoszą rolnicy.

Niektórzy zaciągnęli ogromne kredyty, aby móc przetrwać ten okres, inni sprzedają zwierzęta i maszyny. Problemem jest również import trzody chlewnej z Niemiec do Polski.

Proces, który pozwala Niemcom pozbyć się nadwyżek wpędza polskich rolników w ogromne straty.

„Problemem jest sprzedaż tucznika ze sfery czerwonej. Ceny są dołowane przez zakłady mięsne. Sprzedajemy tuczniki w granicach 3,50/3 zł, cena rynkowa to 5,50 zł. To co sprzedajemy w tej chwili to są koszty tucznika. Weterynaria robi problem zakładom mięsnym, lekarze powiatowi nie chcą wydawać pozwoleń na bicie świń ponieważ najprawdopodobniej są jakieś układy i nie chcą wpuścić średnich zakładów do handlu mięsem”– powiedział jeden z rolników.

Najgorsze jest jednak niepoprawne prowadzenie programu zwalczania ASF.(ASF to skrót od angielskich słów „African Swine Fever”, oznaczający afrykański pomór świń. Jest to zakaźna choroba wirusowa charakteryzująca się wysoką śmiertelnością świń i dzików).

Rolnicy krytykują program za śmiesznie niskie kwoty przeznaczone na pomoc sektorowi. Rząd z Mateuszem Morawieckim na czele przeznaczył na to bowiem jedynie 200 milionów złotych.

Rolnicy podkreślili, że takie pieniądze wystarczą jedynie na pokrycie strat, jakie odniosło kilku większych rolników przez kilka miesięcy. Porównują tę kwotę do 2 miliardów złotych, które zostały przekazane telewizji publicznej, pokazując jak śmieszna jest to kwota.

Michał Kołodziejczak, odpowiedział dziennikarce TVP w ostrych słowach:

– „Ten rolnik na tej sytuacji ciągu kwartału traci około miliona złotych. W tym miejscu, rolników jest kilkuset. Te 200 mln zł niech minister wsadzi sobie w d*** i niech sobie tymi pieniędzmi wytrze d****. Niech on się pakuje z ministerstwa i niech wychodzi. Nie zgadzamy się na takiego błazna w Ministerstwie Rolnictwa. Jest to d****, który nas wszystkich upokarza, człowiek, który z nami nie rozmawia. Niech Pani nie wspomina ministra rolnictwa w tym miejscu”.(..) 200 milionów to jest kilka gospodarstw rolnych”.

Co więcej, samo działanie programu również pozostawia wiele do życzenia. W teorii miał on wspierać rolników w tym trudnym czasie dbając np. o eliminacje skutków, jakie przynosi sprzedaż bydła po zaniżonych cenach, zwrot kosztów poniesionych przy zakupie środków ochrony osobistej i dezynfekcji czy zabezpieczenia budynków gospodarczych.

W praktyce nie przynosi to jednak żadnych rezultatów, ponieważ przeznaczone na to środki nie pozwalają na realizację chociażby małej części celów.

Protestujący głośno mówią o tym, jak bardzo boli ich stanowisko rządu i prezydenta Andrzeja Dudy. W reportażach z miejsca zdarzenia określa się go jako bezambicjonalnego prezydenta, który nie wykonuje swojej pracy zgodnie z oczekiwaniami obywateli nawet podczas ostatniej kadencji.

Podkreślają, że PiS bezkarnie niszczy polskie rolnictwo.

Protestujący na czele z liderem Michałem  Kołodziejczykiem chcą spotkać się z premierem Mateuszem Morawieckim, aby porozmawiać o tragicznej sytuacji polskich rolników sprzedających głównie trzodę chlewną.

Zapowiadają ciągły protest do momentu spotkania się z prezesem Rady Ministrów. Zapowiedzieli, że jeśli w ciągu 24 godzin nie odpowie na ich prośby, przeniosą protest na rondo łączące DK12 z DK91 i zablokują drogę szybkiego ruchu S8.

Dziś, 5 sierpnia o 12.00 odbyła się konferencja prasowa na której padły słowa;

„Myślimy że do końca roku hodowli narodowej nie będzie, korporacje przejmą ten rynek. U nas w naszym województwie pięć lat temu było milion siedemset tysięcy sztuk trzody chlewnej, w tej chwili został milion. Rządzący robią wszystko aby zniszczyć Polską hodowlę”.

Michał Kołodziejczak zapowiedział w ciągu maksymalnie czterech tygodni paraliż całego kraju. Już teraz podjęto kroki aby zrobić legalny wjazd traktorów do Warszawy.

„Jeżeli my mamy tutaj umrzeć to pójdziemy na wojnę a wiadomo jak wygląda wojna, jesteśmy gotowi na to aby umierać za to co kochamy za co walczyli nasi dziadkowie, ojcowie, nasi przodkowie. Jesteśmy na to gotowi. Będziemy zapraszać inne organizacje i związki które są gnębione. (..) To co dzisiaj robią posłowie to jest karykatura polityki na którą my się nie zgadzamy”.

„W gminie Wadowice Górne w tamtym tygodniu wybito całą hodowlę świń w kilka godzin za pomącą prądu. Dziś wiemy że wykryto kolejne ogniska ASF w innym powiecie. Nie wątpię że stanie się to samo. Obawiamy się że ciągnie to w naszą stronę i na naszym regionie małopolski wystąpi to samo. Małopolska od tygodnia przygotowuje się do blokady głównych dróg dojazdowych do Krakowa”. – powiedział jeden z protestujących.

Rolnicy mówią wprost; Walczymy o niezależność żywnościową której już teraz w Polsce nie mamy.

Należy więc czekać na jakiekolwiek posunięcie rządu lub obiecaną rozmowę Mateusza Morawieckiego z protestującymi. Wcześniejsze protesty (nie tylko rolników) niosą jednak obawy, że do takowego spotkania może nigdy nie dojść.

Autor; Natalia Malessa

źródło/zdjęcie; Agrounia

________________________________