14 kwietnia 2021

Kryzys mieszkaniowy młodych Polaków

Prawie 50% z nich mieszka bowiem z rodzicami. Coraz mniej możliwości wzięcia kredytu ze względu na panujący w naszym kraju kryzys mieszkaniowy. Mimo pandemii, ceny mieszkań wciąż rosną, a warunki otrzymania kredytu wcale nie są korzystne.

Warto wspomnieć, że Polska znacznie odbiega od standardów Unii Europejskiej. Aż 45,1% osób w wieku od 25 do 34 lat dzieli mieszkanie/dom z rodzicami. Średnia UE utrzymuje się na poziomie 28,6%. Przebijają nas np. Chorwaci (62,4%) czy Grecy (57,5%). Najmniejszy odsetek młodych ludzi mieszkających z rodzicami odnotowuje się z kolei w Danii (3,2%), Finlandii (5,4%) czy Szwecji (6,4%).

Kryzys polega również na tym, że mieszkań najzwyczajniej w świecie brakuje. Zarówno rynek pierwotny jak i wtórny odnotowują niedobór mieszkań na poziomie ok. 2 milionów.

W momencie kiedy nie mamy na tyle szczęścia i nie dziedziczymy po nikim mieszkania, mamy bardzo ciężki orzech do zgryzienia. Mamy bowiem do czynienia z sytuacją, kiedy zdecydowana większość młodych ludzi pracuje w oparciu o umowę zlecenie czy umowy na krótki okres czasu.

Nie daje to żadnej wiarygodności w oczach banków, przez co dostanie kredytu na mieszkanie w większości przypadków graniczy z cudem. Jeśli po wielu staraniach i przejściu na umowę na stałe jakiś bank nareszcie da nam kredyt, będziemy męczyć się z jego spłatą przez kolejne 30 lat.

Jest to nie tylko ogromne zobowiązanie ale też odpowiedzialność. Nieraz nie jesteśmy w stanie spłacać rat ze względu na zbyt niskie miesięczne wynagrodzenie lub złe wyliczenia miesięcznych wydatków. Niejednokrotnie słyszeliśmy i czytaliśmy też o młodych ludziach, którzy musieli się zmierzyć z niespodziewanym zwolnieniem zostali z kredytem na głowie.

Kolejnym problemem są wysokie wkłady własne. Mimo obniżki z 20% do 10%, młodzi nadal nie mogą sobie pozwolić na własny kąt. Niejednokrotnie jeden z partnerów musi starać się o kredyt na wkład własny tylko po to, żeby drugi partner mógł być bardziej wiarygodny dla banku.

Niektórzy decydują się na to, aby odkładać pieniądze przez kilka lat i zdobyć pieniądze chociażby na wspomniany wkład własny. Często nie dają jednak rady, ponieważ jest to długi proces. Odłożenie kilkudziesięciu tysięcy złotych (bo tak wysokie są stawki wkładów własnych w większych miastach!) bez pomocy rodziny to zazwyczaj ogromny problem.

Zwłaszcza jeśli w tym czasie mieszkamy w innym – wynajmowanym mieszkaniu. Opłacenie czynszu i rachunków zajmuje czasem większość pensji, więc na myśl nasuwa się jedno pytanie – jak odłożyć cokolwiek?

Kolejnym nieodłącznym elementem polskiego kryzysu gospodarczego jest bezdomność. Szacuje się, że w naszym kraju może być od 30 do aż 300 tysięcy ludzi niemających dachu nad głową! Dane nie są dokładne, ponieważ zdecydowana większość bezdomnych nie zwraca się do państwa o jakąkolwiek pomoc.

Problemem są również bardzo wysokie ceny lokali. Zdecydowana większość nowo wybudowanych mieszkań w Polsce są możliwe do zakupu jedynie u dewelopera. Niespełna 4 lata temu za 1 metr kwadratowy musieliśmy zapłacić aż 4926 zł!

Kwoty rosną z roku na rok, a w najbardziej atrakcyjnych miastach takich jak np. Warszawa, Kraków czy Gdańsk potrafią być o wiele, wiele wyższe. Jak więc młody człowiek będący dopiero na progu swojej kariery zawodowej ma pozwolić sobie na zakup własnych 4 kątów?

Dodatkowo, w raporcie o stanie mieszkalnictwa w Polsce z 2019 roku jasno widzimy, że w przeciągu ostatnich kilku lat udział mieszkań zakupionych przez młodych ludzi, rodziny wielodzietne czy samotne matki stanowił jedynie 2,5% całych nowych zasobów mieszkaniowych. Liczba ta świetnie pokazuje jak bardzo pogłębił się kryzys mieszkaniowy w naszym kraju. Co więcej, nie zanosi się na poprawę.

CZYTAJ TAKŻE: Kultura prowadzenia polemiki w tym kraju nigdy nie stała na wysokim poziomie

Liczba zakupionych mieszkań spadła w przeciągu ostatniego roku aż o 54%. Ma na to wpływ nie tylko pandemia koronawirusa i wszechobecne zwolnienia z pracy i zamykania zakładów. Ceny lokali szaleją bowiem tak bardzo, że zdecydowana większość młodych ludzi decyduje się na dalszy wynajem i rezygnuje z kupna.

Większość ekspertów zgadza się również z faktem, iż ceny mieszkań czy domów stale rosną, a pensję Polaków nadal oscylują w niskich granicach. Młodzi ludzie są więc często są skazani na mieszkanie w przeludnionych mieszkaniach (np. studenckich) czy zajmowanie pokoju u rodziców. Wskaźnik przeludnienia lokali oscyluje w granicach 37,6%.

Jeśli już uda im się wynająć mieszkanie, opłaty pobierają często ponad połowę ich wynagrodzenia. Co więcej – pieniądze, które muszą przeznaczać na wynajem są często dużo wyższe niż rata kredytu mieszkaniowego wielu z nas.

Nasuwa się więc pytanie – czy nadejdzie czas kiedy zakup własnego mieszkania nie będzie praktycznie niemożliwy, a młodzi Polacy przestaną wyjeżdżać za granicę tylko po to, by odłożyć na wkład własny?

Autor: Natalia Malessa