
Żeby sprawdzić, czy jesteś właścicielem tych środków, które są tam gromadzone, wystarczy odpowiedzieć na proste pytanie – czy możesz w każdej chwili skorzystać z tych pieniędzy i zrobić z nimi co chcesz, na przykład wydać, kupić sztabki złota, albo komuś podarować?
Jeśli odpowiedź brzmi – tak, to znaczy, że jesteś ich właścicielem. Jeśli odpowiedź brzmi – nie, to nie jesteś ich właścicielem. Twoją własnością jest to, czym możesz swobodnie dysponować. Jeśli to tylko państwo może tym dysponować, jest to własnością państwa.
Składki, które są odprowadzane do ZUS dają więc tylko uprawnienie do wypłaty emerytury, ale nie wiadomo w jakiej wysokości. Jeśli politycy twierdzą, że państwo coś gwarantuje, to należy zapytać na czym polega ta gwarancja. Ponieważ jest to tylko puste słowo, które się w Polsce już dawno się zdewaluowało, ponieważ wielu go używa i wielu nie rozumie jego istoty.
Gwarancją jest to, że w przypadku zawarcia umowy cywilnoprawnej, w przypadku jej niedotrzymania przez drugą stronę, mam realną możliwość egzekucji jej wykonania, albo do rekompensaty. Czyli w przypadku niewykonania przedmiotu umowy mogę się zwrócić do niezawisłego sądu, który wyda odpowiedni tytuł egzekucyjny, który ma pełną moc prawną i uprawnia mnie do egzekucji tego co wynika z umowy.
System emerytalny w Polsce polega na tym, że obywatel zawiera umowę cywilno-prawną z państwem. Każdą umowę można zmienić, ale jeśli nie ma innych zastrzeżeń umownych, to wymagana jest do tego zgoda obu stron. Natomiast w przypadku relacji państwo-obywatel, państwo może sobie tę umowę zmienić jednostronnie.
Czyli, w tym przypadku nie jest to już umowa, tylko luźna obietnica, której można dotrzymać, albo nie. Na czym więc polegają te gwarancje? Na tym, że się mówi, że państwo gwarantuje. Polaków wystarczy zadowolić słowem „emerytura” i wtedy już przestają zadawać pytania. Na przykład w przypadku OFE, państwo nie dotrzymało umowy zawartej z obywatelami, chociaż kiedy tworzono OFE politycy używali słowa „gwarancja”.
Czy wobec tego, każdy obywatel może zwrócić się do sądu, i zażądać zwrotu tych pieniędzy na konto w OFE? Powodzenia. Gdzie więc się podziały te gwarancje? Czy już każdy zrozumiał, że jest niewolnikiem państwa? Bo to państwo dysponuje jego pieniędzmi, z których on się będzie musiał utrzymywać i to ile ich dostanie, zależy od widzimisię państwa.
Jeśli zbierze się kilku Sasinów i Szumowskich, to są w stanie sprzeniewierzyć wszystkie pieniądze z ZUS i nikt nie kiwnie palcem, tak jak nikt tego nie zrobił, kiedy zostały sprzeniewierzone setki milionów. Przyjdzie czas na miliardy. Pieniądze z OFE miały być dziedziczone.

Czyli po śmieci właściciela rachunku środki miały przechodzić na własność spadkobierców. Spadkobiercy mogli tymi pieniędzmi dowolnie dysponować. Czyli, pieniądze z OFE stawały się ich własnością, w przeciwieństwie do pieniędzy z ZUS.
Czyżby nikt nie zauważył różnicy, że nikt nie protestuje? Nikt nie wychodzi na ulice. Wielu emerytów umrze krótko po przejściu na emeryturę. Przez całe zawodowe życie państwo zabierało im 45% ich pensji. Wielu umrze nie doczekawszy emerytury.
Ich wynagrodzenie, które było efektem ich pracy, a które państwo zabierało do ZUS nie trafi do rodziny, tylko zabierze je państwo. W przeciwieństwie do środków z OFE. Czy ktoś wie ile będzie pobierał emerytury za 10 lat i jaka wartość będą miały te pieniądze? Ile ich wartości zeżre w tym czasie inflacja?
Nikt tego nie wie i nikt nie chce zauważyć, że z roku na rok zmniejsza się siła nabywcza wypłacanych emerytur. Jeśli ktoś nie wierzy, to niech przeliczy ile kilka lat temu mógł kupić dowolnego towaru za swoją emeryturę a ile może kupić dzisiaj.
To jest jednak temat na inny odcinek tego serialu o współczesnych niewolnikach.
Autor; Ryszard Tutko
Obraz Franz W. z Pixabay Obraz Kevin Schneider z Pixabay