28 grudnia 2020

Wolność słowa na celowniku rządu

Obecnie słowo praworządność skutecznie odchodzi do lamusa a wszelka niepraworządność jest traktowana jako nowe prawo. Dziś, w dobie koronawirusa prawo ustanawia się na konferencjach prasowych. Konstytucja RP daje wszystkim obywatelom polski prawo do wolności słowa, wypowiedzi, wyznania, swobodnego przemieszczania się. Wszystko to kawałek po kawałku odbiera się nam od marca 2020 roku pod przykrywką fałszywej pandemii. Obecnie Konstytucja RP staje się tylko martwym dokumentem który odszedł w zapomnienie. Następnym krokiem ma być wolność wypowiedzi która według rządu ma zdyskredytować każdego obywatela nie poddającego się narzuconej propagandzie.

fot.unsplash

Przygotowywana jest właśnie ustawa która ma za zadanie walczyć z dezinformacją w sieci i tak zwanymi „fake newsami” które według władzy będą weryfikowane przez tzw. niezależnych weryfikatorów prawdy.

Polski rząd nazywa ją bardzo dyplomatycznie; ustawą o ochronie wolności słowa. Ustawa ta przewiduje olbrzymie kary dla osób rozpowszechniających nieprawdziwe informacje nawet do 8 milionów złotych.

Projekt ten przedstawia rozwiązanie na powszechne szkalowanie i hejt w internecie, który jak wiadomo przybiera ogromną skale. Ma to być pomoc w poszukiwaniu i ustalaniu tożsamości osób szkalujących nas w internecie które zostają anonimowe. Do tego ma zostać powołany tak zwany sąd ochrony wolności słowa.

Nowością ma być również projekt nazywający się „instytucją ślepego pozwu”. To właśnie ta instytucja ma ustalić tożsamość osoby hejtującej nas w internecie nakazując organom ścigania ustalenie tożsamości i lokalizacji danej osoby. Policja ma w tym przypadku kontaktować się z administratorem strony. Może to skutkować zablokowaniem wszelkich komentarzy pod publikacjami.

Zgodnie z projektem, portale społecznościowe nie będą mogły usuwać treści ani blokować kont użytkowników, jeśli treści na nich zamieszczane nie będą naruszały polskiego prawa. W przypadku usunięcia komentarza lub zablokowania konta użytkownik będzie mógł złożyć skargę do portalu i wniosek o przywrócenie dostępu, portal będzie miał 24 godziny na jej rozpatrzenie. W przypadku odmowy użytkownik będzie mógł wystąpić na drogę sądową przeciw portalowi.

Warto zauważyć że prawo to dotyczyć ma tylko polskich wydawców i polskie portale które obejmuje polskie prawo natomiast międzynarodowe koncerny takie jak Facebook, Twitter, Google nie będą objęci jurysdykcją polskiego prawa.

Nie sposób nie zauważyć również że celem ma być wszelka krytyka władzy i narzuconej propagandy. Każdy kto będzie wyrażał własne niezależne zdanie i opinie o polityce rządu będzie uważany za hakera i zwalczany przez odpowiednie organy ścigania pod przykrywką walki z „fake newsami”. Rząd daje sobie tym prawo do decydowania co jest prawdą a co nie jest w myśl wykładni ministra Michała Dworczyka że wszelkie informacje nie pochodzące ze stron rządowych lub poddające w wątpliwość publikowane tam treści będą nazywane „fake newsami” które należy zwalczać.

Autor; K.M.

_________________________